Chodziłam uliczkami którymi uciekali Pewnie krzyczeli i oddychali szybko w biegu Zamieniając się w magmowe posągi I z każdym krokiem co raz bardziej przesiąkałam Melancholią przedziwną nie z tego świata Czułam w środku że sama każdego dnia Chcę uciekać Jeśli będę zaduszać w sobie myśli Zostanie ze mnie skorupka Stanę się dla siebie własnym Wezuwiuszem Zostaną zgliszcza i ruiny miasta Zapomniana przez świat na setki lat Zadziwiające jest że po tylu setkach i tysiącach turystów Którzy się przewinęli przez te ulice Popiół nadal unosi się i przykleja Do nowo spotkanych butów Rozmawiałam z tym miastem Mówiło do mnie i było jasne że Pompeje to ja