Różowy październik
chciałby
znowu przytulić tę zmokłą kurę z pierwszej randki
wystukiwać sonaty palcami w kawiarniany stolik
gdy ona robi się na bóstwo u fryzjera
tęskni
za ciągle zajętą łazienką
zapachem pukli dopiero co natartych czarnuszką
nawet za wszędzie walającymi się spinkami
gumkami i wsuwkami
- pozbieraj to - krzyczał - bo zabijesz mojego psa
nie ma i psa
wieczorami głaszcze jej perukę
Sylwia Pryga
Dodaj odpowiedź 13 October 2020, 09:10
0 Za drugim podejściem jakoś lepiej widzę. Teraz zastanawia co stało się z biednym pieskiem. 🙂
Odpowiedź 9 October 2020, 12:33
0 Nie Marto. To historia kobiety chorej na raka. Taki mój zamysł. Miesiąc pazdziernik miesiącem świadomości raka piersi.
Ale oczywiście, możnaby i co innego wyczytać 🙂Odpowiedź 9 October 2020, 12:04
0 Wiersz zastanawia, czy było to rozstanie, czy zabójstwo (podwójne). 😇
Odpowiedź