chcemy dotykać nieba
a zapominamy podnosić ramiona
podpierasz głowę
licząc jaskrawe dni
nie patrząc pod słońce
oślepiamy się
własną przeciwnością
szaleństwo orbit księżyca
upaja młodzieńcze usta
czas nieustannie dyktuje nas
a my nie potrafimy znów
stać się takim dzieckiem