Brudna ręka w dziurawej kieszeni. Dokucza boleśnie popękany paznokieć. Nigdy nie przestał wędrować – uciekać. Torba przewieszona przez grzbiet, zapach pozostawiło piwo. Nie pamięta kiedy przestał pracować, to było tak dawno. Janek wędrowniczek. Przemierza wyboiste bezdroża żywota. W głowie pełno wiatru, zawsze pusto w torbie. Głodne spojrzenie w oczach. Praca – małe piwko, może kiedyś dostanie. Teraz idzie dalej, tak leczy pęknięte serce..