Menu
Gildia Pióra na Patronite

Mądrość czerwcowej przyrody

Bardzo lubię przyglądać się codziennie
Temu wspaniałemu widowisku
Jakim są próby trzmieli dostania się
Do wnętrz kwiatów lwiej paszczy

Chcą pobrać z ich głębi pyłek na miód
Swoim ciałem napierają na dolny płatek
Odchylają go tak od płatka górnego
I wtedy wchodzą pobierają to dobro

Kwiat sie zamyka one całe pozostają
W jego naprawdę zdrojowym wnętrzu
Okrytym przepiękną zewnętrznością
W swojej barwie i oczywiście kształcie

Czasem jest tak że trzmiel nie umie
Otworzyć i wejść do wnętrza i zaczerpnąć
A czasem po prostu nie może bo kwiat
Zbyt młody i zbyt silnie się opiera mądremu przeznaczeniu

Potem przychodzi deszcz ziąb i wiatr
Kiedy to następnych oblotów trzmieli nie będzie
Nie ma już lwiej paszczy kwiat szans
Piękny bo piękny ale opada w błotną glebę

Jakbym przysłuchiwał sie dobremu kazaniu
Taka jest tego spektaklu mądra treść
To tak jak z miłością mężczyzny z którą
Próbuje wejść do miłosci kobiety

To tak jak człowiek próbuje miłość dać
I miłość wziąć od drugiego człowieka
Przez wszelkie mądre próby dobrego
Współdziałania we wspólnocie piękna

Czasem udaje się wejść i życiu nadać
Jego najpiękniejszy najmądrzejszy sens
Miłość która odpowiedzią na samotność
Tworzenie które jest przyjaźnią dzieleniem się owocami

Patrzę jak spada lwiej paszczy cudny kwiat
I widzę jak młoda piękna płodna dziewczyna
Rok po roku pracą hedonizmem
Popada w dziwne smutne staropanieństwo

Młody mądry ciepły serdeczny chłopak
Z jakichś powodów nie umie powiedzieć
Nie umie też wysłuchać a potem przyjąć
I odchodzi niestety w singla i wreszcie w starokawalerstwo

Od stuleci mówią abyśmy byli jedno
Religie filozofie prorcy i zwykli mądrzy ludzie
A tak naprawdę owszem przychodzimy
Ale nie z miłoscią i po miłość dla miłości

Przychodzimy żeby zdominować człowieka
Kupić go a potem sprzedać kolejnej chciwości
Nie umiemy żyć dla piękna i dobra bez zysku
Nie umiemy żyć bez niewolenia i władzy

No właśnie takie myśli biorą się z obserwacji
Pięknej miododajnej miłości trzmiela i kwiatu
A ilu dziś ludzi siądzie we fotelu na balkonie
I utworzy mądrym swoje życie patrząc

Na własnoręcznie posadzony krzew lwiej paszczy
I poprzez to zaproszenie też trzmiela
A potem chce to poskładać w jakieś ciepło
Dać je światu nie pragnąc zamiany w pieniądz

Żenujący a w konsekwencji bardzo zły
Jest człowiek oparty na zysku i gromadzeniu
Nic więc dziwnego że tak bardzo przeważnie smutnym
I bardzo nieustabilizowanym jego życie

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!