Tak jak półsenne kwiaty wonią ciała dyszą I nieruchomo stoją wśród pokrzyw szelestu Obłędne spojrzenia mieszają się z ciszą A przyszli do ogrodu nazrywać agrestu!
W blasku dnia urody gniazdko sobie wiją Namiętnością śpiewają na serca polanie Z kielicha młodości miłość duszkiem piją Czy agrestu zrywanie zapisali w planie?
A kim jest ta dziewczyna co tak nim dowodzi Ta co lśni błękitem ubrana w pragnienie Ta co jego ciało białym sokiem słodzi W strofie zapisała obłędne wspomnienie
Nieomal przeniosłam się do Agrestowego Ogrodu. Wspomnienia wróciły tej pierwszej cudownej szczeniackiej miłości aż do grobowej deski w tym ogrodzie agrestem przepełnionej... Umiesz wzbudzać Janeczko emocje. O! I to jakie!