I często ci, którzy cię będą trzymać w zatoce, znajdą świetne usprawiedliwienie, żeby cię nie wypuścić. Najsmutniej, gdy sami w to uwierzą.
Mam anegdotę z dzieciństwa, gdy spędziłem dzień u znajomych rodziców. Ich syn miał rower, na którym nauczyłem się jeździć. Zafascynowany, chciałem jeździć dalej, ale mój nowy kolega powiedział, że już nie mogę więcej na nim jeździć. Zaskoczony zapytałem, dlaczego. Wyjaśnił mi, że rower od jeżdżenia zardzewieje...
Ale to tylko historia sprzed dekad. Żeglowanie to już poważniejsza sprawa. Wiatru w żagle! :-)