Menu
Gildia Pióra na Patronite

Kamizelka

monterio

monterio

Wiecie. Przeczytałam tę książkę wiele razy. Długo nie mogłam pojąć o co tak na prawdę w niej chodzi. Jednak, gdy przeczytałam ją dzisiaj, zrozumiałam pewne sytuacje. Możliwe, iż nawet wiem po co tak na prawdę powstała.

Wnioski są szokujące. Jestem jeszcze młoda, wielu rzeczy jeszcze nie rozumiem i pewnie długo nie będę w stanie zrozumieć. Jednak ta książka dała mi dużo do myślenia...

Wiecie z treści wynikało, że to było ubogie małżeństwo, mieli tak na dzisiejsze czasy taką "gosposie", bardzo się kochali. Oboje pracowali, a jednak tych pieniędzy mieli tak na prawdę na styk....
Problem zaczął się wtedy, gdy mąż kobiety zachorował. Pluł kwią. Kupiła mu wówczas kamizelkę (one wtedy miały takie skórzane paski do zwężania..). Kobieta wezwała lekarza, ten stwierdził, że mężowi nic nie jest i nie długo wróci do zdrowia..Jednak jego stan pogarszał się. Objawy nasilały się i bardzo zaczął chudnąć. On żeby nie martwić żony dorabiał dziurki w pasku żeby zamaskować, to iż bardzo chudnie. Ona natomiast podszywała mu ten pasek w celu zwężenia go, żeby mąż się nie martwił swoim stanem.... w końcu kamizelka była tak ciasna, wówczas powiedział żonie, że przytył, wraca do zdrowia. Tego samego dnia wyznał jej prawdę, mianowicie o dorabianiu dziurek... ona jednak nic mu nie powiedziała... Nie długo po tym on zmarł, okazało się, że był chory na gruźlicę. A jak wiadomo w tamtych czasach była ona nie uleczalna. Ona po jego śmierci sprzedała kamizelkę, dom, zwolniła gosposię, pracowała jeszcze więcej, dodatkowo zarabiała szyciem....

Wiecie co mnie wzruszyło w tej historii.... To, że tak bardzo się kochali, dbali o siebie, wspierali się.... dzisiaj ciężko o taką miłość. Jak możemy się domyślać ona nic mu nie powiedziała o tym pasku bo chciała, żeby umarł szczęśliwy, bez zmartwień... naprawdę piękna nowela w sumie...Ona ma zaledwie 10 stron. Ale warto przeczytać.

1263 wyświetlenia
11 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!