Menu
Gildia Pióra na Patronite

Zakaz seksu we wtorki

potania

potania

Okazuję się, że w XXI wieku nie tak trudno o anonimowość nawet po napisaniu powieści i użyciu swoich danych personalnych. Tracy Bloom została pisarką za sprawą swojego debiutu jakim jest "Zakaz seksu we wtorki". Ta była specjalistka ds. marketingów posiada poczucie humoru, który każdy czytelnik z pewnością kupi i nie są to suche angielskie żarciki, choć owa autorka właśnie stamtąd pochodzi.

"Kobiety dzielą się na te, które wybierają swemu dziecku ojca, i te, które nie wybierają. Innymi słowy - te, które latami przesiewają męską populację przez gęste sito, i te, na które ciąża spada jak grom z jasnego nieba"*

Są to słowa rozpoczynające pierwszy rozdział książki, które samoistnie wywołały u mnie uśmiech. Ciekawe spostrzeżenie, które pozostawiło cień na całej powieści i pozwoliło podejść z dystansem do tej historii.

Katy jest zaledwie przed 40 i prócz pracy oraz młodszych koleżanek, do których próbuję się "dopasować" nie ma nic. Brak męża i dzieci zdaje się jej zupełnie nie przeszkadzać. Niezobowiązujący seks stanowi dla niej całkiem ciekawą perspektywę, jeśli facet jest dużo młodszy załóżmy o 8 lat to wszystko jest na swoim miejscu. Wszystko oczywiście do czasu. Do czasu kiedy ten "młodszy facet" musi zostać ojcem dziecka, dziecka, które jest wpadką. Sprawa się komplikuje, kiedy to Katy uświadamia sobie, że nie wie, kto jest tak naprawdę ojcem jej dziecka. Staję przed trudnymi wyborami nie tylko w imieniu swoim, ale i nienarodzonego dziecka.

Choć zbieg zdarzeń i decyzje bohaterów mogą wydać się na nieprawdopodobne, a samo bohaterowie strasznie naiwni i dziecinni to warto spojrzeć na tę książkę przez pryzmat "krzywego zwierciadła". Obawy, które ma 36 letnia matka przed urodzeniem dziecka nie są dość adekwatne do jej wieku(?). Kobieta w tym wieku zwykle jest dość doświadczona i wie czego oczekuje od życia, a tu taka niespodzianka. Bardzo ładnie został tu ukazany kontrast bohaterów oraz zmiany ich osobowości pod wypływem wydarzeń i innych bohaterów. Styl, którym się posługuję Pani Bloom jest bardzo lekki i wciągający. Nie jestem w stanie wyłapać minusów tej książki, gdyż czytałam ją z dużymi przerwami i ewentualnie "niedociągnięcia" mi po prostu uszły. Choć jest jeden minus, którego nie da się zapomnieć - zakończenie. Nie trzeba przewrócić ostatniej kartki, by wiedzieć jak się zakończy owa książka. Książkę mogę polecić jednak wszystkim, którzy szukają czegoś lekkiego, zabawnego, oraz nie wymagającego ciągłego skupienia. Nie jest to nic wybitnego, a zwyczajne "czytadło", choć nie chcę w ten sposób obrazić autorki. Moim zdaniem to nawet dobrze, że tworzy się coś, co ma szanse spodobać się każdemu.

Moja ocena: 7/10

więcej na : http://www.ostatni-czytelnik.blogspot.com

27 178 wyświetleń
412 tekstów
10 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!