Na Zachodzie bez zmian
"Albert wypowiada to : – Wojna zepsuła nas do wszystkiego.
Ma słuszność. My nie jesteśmy już młodzieżą. Nie pragniemy już zdobyć świata szturmem. Jesteśmy uciekinierami. Uciekamy sami przed sobą. Przed naszym życiem. Mieliśmy osiemnaście lat i rozpoczęliśmy miłować świat i istnienie; musieliśmy strzelać do tego. Pierwszy granat, który padł, trafił w nasze serce. Jesteśmy odcięci od tego, co czynne, od dążenia, od postępu. Nie wierzymy już w to wszystko; wierzymy w wojnę."
Grupa szkolnych przyjaciół, za namową nauczyciela zaciąga się do wojska. Osiemnastoletni chłopcy, którzy są przepełnieni romantycznymi i patriotycznymi ideami, traktują wojnę jak przygodę, zwykły letni obóz z kumplami. Szybko przekonują się, że to początek koszmaru. Zmieniają się. Znikają cechy człowieczeństwa. Delikatność i niewinność stają się wspomnieniem lat sprzed wojny, gdy byli dziećmi. Patrzą na śmierć która ich otacza, stają się maszynami do zabijania.
Autor na równi stawia walkę o życie na polu bitwy i życie w barakach dzięki czemu powieść wydaje się bardziej realistyczna.
Książka pokazuje realia wojny, jej okrucieństwo i bezwzględność, a także podstawowe wojenne zasady i proste żołnierkie życie. Nie brakuje też wątku o braterskiej przyjaźni.
Przez prosty i bezpośredni język, czyta się ją bardzo łatwo, zwłaszcza gdy jest się fanatykiem historii. Szczególnie I wojny światowej.
~Do przeczytania tej książki namówil mnie mój nauczyciel histori, któremu bardzo dziękuję za wpajanie ważnych faktów historycznych.