Menu
Gildia Pióra na Patronite

Kartki z pamiętnika

Widzisz, widzisz... Mówiłam, że nie powinnam była dopuszczać jej do głosu. Jest jak trucizna, która rozprzestrzeniając w organizmie człowieka, niszczy go doszczętnie. Jest niewychowana, niekulturalna, bezczelna, gadatliwa i pali, jak smok! Skądś, Ty Życie, ją wytrzasnął? Czyżbyś naprawdę uważało, że potrzebuje towarzysza na stałe, podczas, gdy wokoło tylu pięknych ludzi chodzi? Przecież ona zupełnie do mnie nie pasuje. Codziennie wychodzi do klubu, upija się do nieprzytomności, a następnie udaje z jakimiś bliżej nieznanym mężczyzną do hotelu, później jęcząc przeraźliwie głośno. Głowa mnie wtedy boli, bo nie mogę w spokoju książki poczytać. A stolik, na którym stoi kubek z herbatą, tak przeraźliwie mocno się trzęsie. Czasami mam ochotę wyjść przez te wielkie, dębowe drzwi i krzyknąć "zamknij się, do cholery", ale w porę uświadamiam sobie, że ona też ma prawo do zabawy, do korzystania z Ciebie, moje drogie Życie. Tylko… czy to jest właściwy sposób? Powiedz mi, proszę, czy ona faktycznie dobrze robi? Odcinając się od głębszych, prawdziwych uczuć, staje się zimna, tak gorzka, jak herbata, której nie lubi, gdy jest nie posłodzona. Albo… albo taka kwaśna, nieprzyjemna, jak te żelki, które ciągle wcina! Ale wiesz, Życie… mimo to, podziwiam ją niesamowicie. Jest taka silna, odważna, wykształcona, a jednak tak krucha i delikatna, jak na kobietę przystało. Niezależna Pani doktor, która zawsze daje sobie radę. Nienawidzę jej za to. Nienawidzę za to, że siedzi w mojej głowie. Nienawidzę, gdy zawsze wszystko uchodzi jej płazem, podczas gdy ja muszę ścierpieć skargi, zażalenia, jakieś obelgi w moją stronę… Nienawidzę jej, bo zawsze, gdy na czymś mi zależy, wtrąca się ona. Ona zawsze chcę tego, co i ja. A ja pragnę… Pragnę tylko spokoju, moje Życie. Siedząc na tej ławce, przyglądając się ludziom i pisząc w pamiętniku, oznajmiam Ci, iż chcę spokoju. Zabierz ją więc, proszę, zabierz! Nie chcę jej więcej, już nie potrzebuje jej wizyt. Obiecuje, zmienię się. Będę sobą i nią jednocześnie… Ale zabierz ją, Życie, zabierz. Bo inaczej nie pozwolę jej więcej przyjść… Zobaczysz, ukarzę ją tak, jak Ty ukarałeś mnie jej wizytami. Jeśli jej nie zabierzesz dobrowolnie, zabronię jej przychodzić. Uniemożliwię to! Będę pilnowała dniami i nocami, aby dębowe drzwi nie zostały otwarte z hukiem tak, jak to ona miała w zwyczaju robić. Zasłonie wszystkie okna bordowymi roletami, a następnie tymi ciężkimi zasłonami, które kupiła na wyprzedaży. Zobaczysz, potraktuję ją jak wroga, którym jest, aby tylko poczuć się wolną. Tak, moje drogie, kochane Życie. Chcę wolności! I jestem gotowa zrobić wszystko, aby tylko tą wolność odzyskać…

12 518 wyświetleń
183 teksty
31 obserwujących
  • Sheldonia

    22 March 2012, 19:19

    Faktycznie, niesamowicie ujęty temat. Brakowało mi tego;) Pozdrawiam.

  • Canaletta

    16 March 2012, 18:27

    Wydaje mi się, że prawda, Albercie.

  • Albert Jarus

    13 March 2012, 12:54

    Tylko co za tą wolnością się kryje?