Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ślepa cz. 5

LittleLotta

LittleLotta

Usnęłam i odcięłam się od tych pytań. Byłam tak zmęczona, że spałam jak kamień i nic mi się nie śniło. A może to sprawka Hypnosa? Obudziłam się o bliżej nieokreślonej porze. Przeciągnęłam się rozkosznie, czując, że jestem pełna energii i mam ochotę zrobić coś szalonego. Przekręciłam się, a moją twarz zalał ciepły płomień światła. Uśmiechnęłam się, już dawno nie miałam tak przyjemnej pobudki.

Panika przyszła dopiero jak przypomniałam sobie, że chłopaki przenieśli mnie do jakiegoś pokoju. Nie wiedziałam, gdzie jestem. Czy jest to wschodnie czy zachodnie skrzydło? W którym pokoju zostały ubrania przyniesione przez Selene. Zachciało mi się siku, a ja nawet nie wiedziałam gdzie jest toaleta. No dobra, czas na męską decyzję. Wstałam i zaczęłam stawiać chwiejne kroki w poszukiwaniu ściany. Kiedy już do nie dotarłam, to jej nie puszczałam i szłam wzdłuż niej. W ten sposób znalazłam pierwsze drzwi, ale nie prowadziły do łazienki. Pod stopami poczułam zimny kamień, ale ściany nie były wyłożone kafelkami. Zamknęłam je i szłam dalej. Drugie prowadziły do upragnionej łazienki. Zrobiłam, co miałam zrobić, umyłam twarz i wyszłam kierując się do pozostawionych drzwi. Na tropie dedukcji uznałam, że muszą prowadzić na korytarz. Mój brzuch głośno dopominał się o jedzenie i sam pchał mnie w nieznane na poszukiwanie kuchni. Wyszłam na korytarz i znowu sunęłam dłonią w poszukiwaniu drzwi. W ten sposób znalazłam jeszcze cztery sypialnie i dotarłam do schodów. Zeszłam po nim ostrożnie, uważając, żeby nie połamać sobie nóg. Czułam się jakbym schodziła bez zabezpieczeń ze szklanej góry, miałam wrażenie, że w każdym momencie mogę się ześliznąć i wpaść do wielkiej przepaści.
Piętro niżej uchyliłam ciężkie drzwi i od razy zalała mnie ciepła fala powietrza. Odetchnęłam głęboko, wciągając w nozdrza ciężki zapach kwiatów. Czy to tajemniczy ogród czy może labirynt fauna? Potrząsnęłam głową i odrzuciłam od siebie niedorzeczności, przecież każdy ma prawo do swojego skrawka zieleni, na którym oddaje się leniwym myślom. Dotknęłam niepewnie stopą przestrzeni za progiem, ale spotkałam się tylko z miękkim dotykiem trawy. Teraz już szłam szybciej, przedzierając się przez miliony doznań zapachowych i słuchowych. Wokół siebie słyszałam brzęczące muchy i pszczoły, a gdzieś w oddali śpiewał samotny ptak. Chłonęłam to wszystko całą sobą, uczyłam się świata na nowo. Pociągnęłam nosem i poczułam zapach deszczu, choć aromat kwiatów nadal był przeważającą częścią tego bukietu. Obróciłam twarz na spotkanie ciepłym promieniom słońca. Czułam się szczęśliwa jak nigdy dotąd. Jednak zaraz później jakaś chmura skryła oblicze gwiazdy i już nic nie czułam. Wtedy dotarło do mnie, że jestem ślepa, a po policzku stoczyła mi się samotna łza. Ile to razy w dzieciństwie próbowałam chodzić po ciemku? A teraz byłam na to skazana. Powlekłam się dalej, aż coś otarło się o moją nogę.
Przykucnęłam i dotknęłam lekko miękkiej łodyżki. Pod palcami czułam drobne włoski pokrywające roślinkę. Poczułam mechate płatki korony. Długo badałam roślinkę, ale to, co uformowało się w mojej wyobraźni w niczym nie przypominało ziemskich kwiatów. Teraz czas było na ostatnią próbę. Pochyliłam się i głęboko zaciągnęłam słodkim zapachem. Na mojej twarzy wykwitł uśmiech od ucha do ucha, a po chwili wszystkie myśli zaszumiały i zdawały się wypływać. Ciemność wokół zafalowała, a trawa wydawała się miękka jak materac łóżka. Zasnęłam twarzą w tych dziwnych kwiatach.
***
- Tanatos! Tanatos, ciołku! Gdzie zostawiłeś mojego iPod’a?! – Przez dom poniósł się krzyk boga snów, a zaraz później w jego stronę poszybował malutki, biały przedmiot.- Dzięki!
- Chłopcy! Gdzie jesteście?- krzyknęła Selene z progu bacznie się rozglądając. Po chwili oczekiwania wybrała się na wyprawę do kuchni, gdzie przy filiżance kawy spotkała Śmierć.- Miło cię widzieć kuzynku. Widzę, że humor nareszcie do ciebie wrócił. Po całych latach oczekiwania.
Tanatos posłał jej wątły uśmiech i poklepał miejsce obok siebie. Zaraz też przed boginią pojawił się zielony kubek z herbatą. Wrzuciła do niego kostkę cukru i zamieszała. Przypatrzyła się aurze boga. Jak na Śmierć była wyjątkowo jasna, coś co można by określić głębokim fioletem z plamkami złota. W zamyśleniu poklepała się łyżeczką do usta, ale nie wiedziała, co o tym sądzić.
- A gdzie Laura?- Chłopak drgnął nagle, a zaraz przy nim zmaterializował się Hypnos. Popatrzyli na siebie wystraszeni. Selene roześmiała się głośno.- Nie mówcie, że o niej zapomnieliście.
Popatrzyli na nią zdezorientowani i już się podnosili, żeby do niej pójść, ale dziewczyna powstrzymała ich ruchem ręki.
- Może lepiej ja pójdę. Z rana kobieta potrzebuje odrobinę prywatności zanim pokaże się jakiemukolwiek facetowi. W którym jest pokoju?
- W żółtym - Selene gwizdnęła i pokręciła swoją czarną szopą włosów. Oczy błyszczały jej nienaturalnie, zdawały się być dwoma księżycami osadzonym na boskiej twarzy.
- Daliście jej pokój Hekate? Nieźle…
Zaśmiała się zdumiona i wyszła. Jeszcze przez chwilę słychać było jej ciche kroki na kamiennej posadce, ale w momencie, kiedy weszła na schody wszystko ucichło. Mężczyźni wrócili do śniadania. Hypnos nalał sobie kawy i wyciągnął z lodówki butelkę ze złotawym syropem podobnym do klonowego. Jednak jego smak był nie do pomylenia. Nalał sobie do kieliszka tego kiślowatego płynu i szybko wypił. Oczy boga zalśniły na chwilę upiornym blaskiem, a ambrozja wlała się w jego krew, nasączając wszystkie pory boskością.
- To jaki w tym tygodniu kolor?
- Daj mi spokój – powiedział Tanatos i kontynuował przeglądanie papierów. Szczegółowe raporty jego poddanych i Mojr. To od Prządek otrzymywali wszystkie zlecenie, a bóg jak dobry szef firmy musiał dopatrywać swoich interesów osobiście. Tylko Hypnos mógł sobie pozwolić na przestoje w pracy. Ludzie zazwyczaj sami zasypiają, a sny przecież są tylko dla wybrańców.
- Niebieskie? Z trzema warkoczykami? - Na jego oczach zmienił sobie kolor włosów. Nadal sięgały mu ramion, ale teraz opadały błękitną kaskadą, a na skroń opadały mu trzy drobne warkoczyki.- Oj weź. Wprowadź trochę innowacji w swoje życie. Zamień ten grzeczny blond na coś nowego.
- Jesteście pewni, że daliście jej żółty pokój? – spytała Selene, materializując się ponownie w kuchni.- Bo tam jej nie ma.

2972 wyświetlenia
51 tekstów
4 obserwujących
  • Seneka 18

    19 August 2011, 14:02

    :)