Menu
Gildia Pióra na Patronite

Mój lęk- cz.2

loveforever

4.
Ufałam mu, nie wiem dlaczego. Jak on miał na imię? O, dopiero zdałam sobie sprawę, że nie wiem. Zapytałam go. Powiedział, że ma na imię Olek. Olek- ładnie, pomyślałam. Wtedy przedstawiłam mu się i ja oraz podałam mu dłoń. Uścisnął ją. Do domu miałam daleko. Bardzo daleko. Trochę czasu więc razem spędziliśmy. Olek- był dużo wyższy od mojego starszego brata. Był inny. Kamil był wysokim, ale szczupłym chłopakiem. Brunet. On był też wysoki, jednak niższy od brata, ale umięśniony. Widziałam te mięśnie przez bluzę. Nie była aż taka szeroka… Oj, coś przerwało moje przemyślenia. Telefon? A, tak. Chyba zapomniałam przez chwilę o bożym świecie. Patrzę na ekran i widzę kto dzwoni. Mama? Co ona chce- myślę sobie. A tak, jest już późno, bardzo późno. Jak na mnie- martwi się. Muszę coś wymyśleć, jakoś się wytłumaczyć- pomyślałam.
- Mamo…- powiedziałam urywając. Przerwała mi.
- Gdzie ty się podziewasz?- zapytała z wyraźnym niepokojem. – Czekamy tu na ciebie i czekamy. Wracaj do domu, ale to już!- wykrzyczała przez słuchawkę.
- Tak mamo, już idę. Jestem w drodze. Nie martw się o mnie. Odprowadza mnie…- i tu urwałam.
- Odprowadza cię? Kto się odprowadza? Gdzie ty się właściwie podziewałaś młoda panno?!- dalej pytała mama.
- Ja byłam… na cmentarzu- wyznałam ze skruchą.
- Gdzie byłaś? Przecież miałaś tam nie chodzić! Tam jest niebezpiecznie. Co ty sobie wyobrażasz? Dziewczyno, zacznij przestrzegać zasad.
- Dobrze mamo. Przepraszam. To się więcej nie powtórzy.- „Zasady są po to aby je łamać”- pomyślałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Tak więc jeszcze raz: kto Cię odprowadza?- pytała nadal.
- O… Olek.- zająknęłam się.
- Kto? Olek? Co za Olek, do cholery?!- krzyczała moja twórczyni.
- On… ja go nie znam. Znaczy się… poznałam go dziś… na cmentarzu. Bałam się, było… niebezpiecznie. Był z kolegami… przestraszyłam się ich… i… i potem do mnie podszedł. Sam. Teraz mnie odprowadza - trochę nakłamałam. Tylko pod koniec.
- Dobra, koniec tej dyskusji. Wracaj do domu! A, i chcę abyś pojawiła się z tym chłopakiem. Chcę sprawdzić czy jest w porządku.- nie no, tym razem przesadziła- pomyślałam.
- Dobrze… mamo. To do zobaczenia w domu.
- Mam nadzieję – powiedziała i odłączyła się.
Nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć. Zwróciłam się w jego stronę i powiedziałam:
- Moja mama mówi, że chce się z tobą widzieć.
- Ze mną?- zapytał mnie ze zdziwieniem.
- Tak. Powiedziała, cytuję: „ Chcę sprawdzić czy jest w porządku.”- oznajmiłam, bacznie go obserwując.
- W takim razie… nie ma sprawy- odpowiedział z uśmiechem.- A tak przy okazji: Ten uśmiech był taki słodki… nie sposób było się przy nim nie zapomnieć. O czym to była mowa? Kurczę, zapomniałam! A, nie ważne.
- …- zatkało mnie.- Zbliżaliśmy się już w stronę mojego domu.
5.
Po niedługiej chwili od tamtego czasu znaleźliśmy się w moim domu. Kiedy tylko pojawiłam się na progu, mama rozkazała mi wejść do pokoju. „Aha, czyli nie chcesz abym słyszała cokolwiek. Dobra…”-Tak pomyślałam. Jednak weszłam do pokoju bez milczenia. Usłyszałam tylko jak Olek przedstawia się mojej mamie, nic więcej. Nie miałam ochoty na zabawę w podsłuchiwanie. Po paru minutach ktoś zapukał do mojego pokoju. To był on. Był uśmiechnięty, niczym się nie niepokoił. Wydawało się, że nie usłyszał nic strasznego. Ciekawiło mnie co usłyszał, ale chyba jednak wolałam nie wiedzieć i nie zapytałam. Odprowadziłam go do drzwi. Na pożegnanie uścisnął mnie. Potem wyszedł. W głębi siebie byłam bardzo ciekawa, co usłyszał mój nowy znajomy podczas rozmowy z moją rodzicielką. Nie wytrzymałam. Poszłam do kuchni i zapytałam. Jednak nie dowiedziałam się niczego. „Ciekawe, co przede mną ukrywa.”- pomyślałam. Tym razem musiałam dać za wygraną. Wiedziałam, że niczego się nie dowiem.
6.
Olek był dla mnie jak brat. Dużo starszy brat. Zakolegowaliśmy się. Spędzaliśmy dużo czasu razem. Razem i z tą resztą z tamtego feralnego dnia z cmentarzyska. Piotrkiem, Maćkiem, Marcinem i Kubą.
Tak właśnie pozbyłam się swojego strachu- zmierzyłam się z nim, stanęłam z nim oko w oko. Wygrałam.
Co przychodzi na myśl? Tak naprawdę wszyscy się czegoś boimy. Niestety nie wszyscy potrafimy pokonywać te lęki. Lęk jest w naszej głowie. On nie istnieje. To my go sobie zmyślamy? Bo co jest takiego w ciemności? Straszne może być jakieś zdarzenie z nią związane, ale ona sama w sobie? Zdecydowanie nie.

9858 wyświetleń
121 tekstów
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!