Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ona.

dygotka

dygotka

(...)To były jej złe chwile. Wszystko co ją otaczało nie miało żadnej barwy. Dni były za długie, noce zbyt krótkie. Wszędzie wyczuwało się nieprzyjemną atmosferę, której zapach nie pozwalał oddychać pełną piersią. A ona sama powoli snuła się po uliczkach opuszczonego parku. Prowadziła ze sobą długie rozmowy i rozmyślała dlaczego wciąż jest jej tak zimno. Wstając rano z łóżka, dokładnie pokrywała tuszem rzęsy po czym przyklejała uśmiech. Był idealnie wyćwiczony, wytrenowany na 6+. Ale mimo to wciąż miała wątpliwości co do tego czy jest dobrą aktorką.
W tym momencie kiedy niechętnie opuszczała starą bibliotekę, poczuła ,że w jej życiu czegoś brakuje. Codziennie mijało ją tysiące przystojnych mężczyzn, każdy z nich cudowniejszy od poprzedniego. Jedynym problemem było to ,że żaden nie należał do niej. A ona jak nigdy przedtem pragnęła być dla kogoś ważna, ale nie chciała by tą osobą była przyjaciółka. W tej chwili marzyła o tym ,żeby być potrzebna osobnikowi płci przeciwnej. Marzyła o tym ,żeby w momentach gdy miała dosyć innych ludzi, ten jedyny, wyjątkowy człowiek otworzył przed nią bramy swoich ramion. I kochał... (...)*

_______________________________
*fragment z mojej książki.

7197 wyświetleń
78 tekstów
10 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!