***
To był wyjatkowo zimny kwiecień.
Mimo wszystko, lubię wsłuchiwać się w spadające krople deszczu, niczym nokturn wystukiwany palcami w ziemię. A ta, z upodobaniem je przyjmuje, cichutko mruczy spragniona. Z ledwo rozbudzonych łodyg i liści delikatnie je zlizuje, pławiąc się spełnienieniem. Z chwilą gdy ujrzy wyraźne, wiosenne światło, puści się w szalonym, świeżym pędzie. Rozkrzyczy się, grając w zielone.
Sylwia Pryga
40 784 wyświetlenia
285 tekstów
27 obserwujących