Menu
Gildia Pióra na Patronite

Duch

mikki

mikki

Szła korytarzem. Wszędzie było ciemno; nie była nawet pewna, czy miejsce, w którym się znajduje jest korytarzem. Mogła to równie dobrze być sala lub wolna przestrzeń. W pewnym momencie wpadła na ścianę. Pomyślała, że potrzebuje pochodni. Ta natychmiast pojawiła się w jej dłoni. W słabym świetle ujrzała stare drzwi. Były one pozasuwane ciężkimi ryglami przeplecione łańcuchami. Z ciekawością rzuciła się na sztaby i zaczęła zrywać łańcuchy. Właściwie to tylko próbowała, bo żadna z przeszkód nie ustąpiła. Chciała odejść, lecz nie wiedziała gdzie. Coś ciągnęło i jednocześnie odpychało ją od tych drzwi. Usiadła i zamyśliła się. Zaczęła snuć marzenia, nie myśląc o tym, co znajduje się za drzwiami. Nagle ogniwa łańcuchów zaczęły pękać, a rygle odsuwać się. Zdziwiona, ciągnięta ciekawością lecz powstrzymywana strachem, pchnęła lekko drzwi. Jej oczom ukazała się ogromna sala balowa z misternie zdobionymi kolumnami wysokimi na kilka metrów, pięknymi zasłonami przykrywającymi okna, przez które nie było nic widać. W całej sali panowała oślepiająca jasność, a w dokładnie wypastowanej podłodze odbijało się pokryte płaskorzeźbą sklepienie. Tylko jeden element nie pasował do przepychu tego pomieszczenia; w rogu leżało nagie niemowlę. Było czerwone, płakało i rzucało się, zostawiając krwiste ślady na idealnie czystym parkiecie. Wyglądało naprawdę żałośnie. Podeszła do niego, lecz nie odważyła się go dotknąć. Patrzyła na nie ze współczuciem, ale i strachem. Nagle dziecko przestało się rzucać i płakać. Spojrzało na nią bystrymi oczami. Z każdego pora jego ciała zaczęła wypływać podobna do dymu substancja. Uformowała się ona w kształt ducha łudząco podobnego do dziewczyny.
- Czy wiesz, kim jestem? - spytał duch delikatnym, kobiecym głosem. Brzmiał nieziemsko, dokładnie tak, jak dziewczyna zawsze wyobrażała sobie głos ducha. Pokręciła głową.
- A może ono Ci coś przypomina? - duch wskazał na leżące niemowlę, które teraz wydawało się z ciekawością im przyglądać, choć nadal ociekało krwią.
Dziewczyna ponownie pokręciła głową ze spojrzeniem pełnym niezrozumienia.
- A powinno? - spytała.
- To dziecko jest uosobieniem twojego wnętrza - wyjaśnił.
- Czyżbym była aż tak niedojrzała?
- Nie. Tłamsisz w sobie emocje, a to sprawia, że źle się rozwijają, raniąc Cię coraz bardziej. Jedyne co robisz, to płaczesz w osamotnieniu. Jesteś bezsilna. Bezbronna - Ostatnie słowo dziwnie zabrzęczało w uszach dziewczyny.
- A ty kim jesteś? - wyszeptała.
- Jeśli ty tego nie wiesz, to ja ci nie powiem.
- Dlaczego?
- Bo mogę ci powiedzieć tylko to, co sama wiesz - odparł duch, uśmiechając się tajemniczo. - Bo to wszystko to tylko twój sen - dokończył i rozpłynął się w powietrzu, a później wniknął w ciało niemowlęcia, które zrobiło się niewyraźne i rozpłynęło jakby zabrane wiatrem. Chwilę potem cała sala zawirowała i zniknęła. Gdy spod stóp dziewczyny zniknął parkiet, zaczęła spadać w ciemność.
Obudziła się lekko dysząc, zlana potem.

Z natchnieniem nyinginee, której serdecznie dziękuję.

8924 wyświetlenia
58 tekstów
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!