Menu
Gildia Pióra na Patronite

NIM ZBURZYLI BASTYLIĘ CZ. VII

fyrfle

fyrfle

Przyszedł wieczór. Otworzyli wino i pili w czworo rozmawiając o różnych sprawach, czyli jak to w Polsce, o polityce, religii i piłce nożnej. Młodzi kibicowali Barcelonie, a oni właśnie po południu wynieśli telewizor na strych. Właśnie doświadczenie zła telewizji też było czymś, co ich serdecznie do siebie zbliżało. Młodzi skłaniali się do ateizmu. Ona była praktykującą katoliczką, która jednak nie zawahałaby się dla niego pieprznąć te doktryny. On katolik ze chrztu, wątpiący w Boga, wyszydzający często w swojej prozie i wierszach kościół katolicki i zabobony okołokatolickie, ale nie widział problemu w tym, aby chodzić do kościoła, choćby ze względu na obserwowanie ludzi, czy komentowanie homilii. A poza tym wierzył w skuteczność modlitwy, no i nie widział problemu w pielgrzymowaniu, choć brał pielgrzymowanie przede wszystkim od strony turystycznej. On był wyborcą Magdaleny Ogórek i jednocześnie kochał PRL. Ona zdecydowanie głosowała na katolicką prawicę. Młodzi byli klasycznymi lemingami, widzącymi w Unii Europejskiej Boga, a w kościele katolickim diabła. W każdym razie nie pozabijali się w trakcie wymiany poglądów. Przyszły zięć spokojnie podsumował wieczór, że spokojnie przeczekamy was, wcześniej czy później wymrzecie i zapanuje powszechna szczęśliwość, a ludzkość będzie się pławić w dobrobycie. Potem brali prysznic. Najpierw młodzi.

Razem. Przed ślubem. Potem poszedł on zazdroszcząc młodym wspólnego prysznica. Prysznic z nią to byłoby szaleństwo zmysłowości, szarże cielesności i duszyczki wreszcie wiedziałyby, że życie w ciele ludzkim potrafi być obcowaniem z Bogiem.
Nazajutrz rano wstał, kiedy usłyszał, że schodzi po schodach i poszedł za nią w szlafroku jej zmarłego męża. Przywitał się z nią słowami - dzień dobry. Kocham Cię. Odpowiedziała - dzień dobry. Dalej się bała, choć wiedziała, że raczej w niej jest miłość do niego. Mało tego. Bardzo jej się podobał. Powiedział, że zrobi jej kanapki. Przystała. Poszła prasować ubrania, a potem do łazienki. On ukroił kromki. Posmarował je masłem, na masło polożył sałatę, a na sałatę szynkę konserwową. Na szynkę dał kiszone ogórki, a na ogórki sos czosnkowy. Kanapki zapakował do woreczków śniadaniowych. Do śniadania dodał jeszcze jabłko i Pawełka. Kontem oka obserwował co dzieje się w łazience. Widział, że trwają zwykłe zabiegi nad zlewem i przed lustrem. Też się zważyła. Kiedy wyszła, to widział, że wyprostowała rozharmidrzone włosy jedwabiem, a raczej uporządkowała. Nie pacykowała się, tylko podkreślała delikatnym błękitem błękit jej oczu, czyniąc niebiańską kreskę kredką pod dolnymi rzęsami. Nic więcej. Była anielsko piękna, tylko widać było, że jest kobietą stworzoną dla mężczyzny. Określiła jego kanapki jako foszty, czyli grube, jak podkłady kolejowe. On powiedział, że nie grube, tylko wypasione i musi się do takich przyzwyczajać. Przemilczała, ale patrzyła na niego wymownie, tłumiąc uśmiech i chcącą eksplodować wreszcie miłością nadzieję. Wypili wspólnie herbatę, zjedli po pomadce - trufle z "Odry". On poszedł do garażu otworzyć jego drzwi i bramę wjazdową. Ona pakowała śniadanie, okulary i telefon. Przyszła za jakiś czas do samochodu. Wsiadła, włączyła rozruch i radio. Było nastawione na Radio Maryja, akurat zaczynał się różaniec. Wyjeżdżając powiedziała do niego - z Bogiem. Z Bogiem - odpowiedział.

Zadzwoniła w południe i powiedziała, że to nie ma sensu, że nie daje rady, nie umie sobie tego wszystkiego poukładać. Próbował ją przekonywać, że wszystko jest dobrze, że zrobi wszystko co trzeba i więcej, aby byli szczęśliwi. Czuł, że ją kocha i, że jest kobietą jego życia w brew wszystkim ludziom i wszystkiemu złu systemu obyczajowo-religijnego. Nie przekonał jej. Powiedziała, że powinien wyjechać. Poszedł podłamany powiedzieć o wszystkim jej córce. Ta natychmiast odparowała, że w takim razie ona mu wynajmuje swój pokój i będzie w nim mieszkał aż mama nie zmądrzeje, bo też jej mówiła, że go chyba raczej kocha. Pakt był postanowiony.

297 790 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!