Menu
Gildia Pióra na Patronite

Droga Donikąd- Wydawnictwo Zacisze Matylda (Fragment)(3)

Grażyna P.

Grażyna P.

Przeżywała krzywdę innych, lecz o sobie często zapominała, nie dbała o własne samopoczucie, oceniała się bardzo nisko. Ostatecznie nawet była gotowa sięgnąć po używki, przedawkować tabletki czy posunąć się do samookaleczenia.

Przeciągły gwizd kosa przerwał spokój.
Nadal się ociągając, wolnym krokiem ruszyła do ścieżki i skierowała się do wyjścia z lasu. Ugnieciona trawa łaskotała skórę nóg, jakby chciała się podciągnąć, żeby też wstać. Dziewczyna nie spieszyła się do domu. Ojca jeszcze nie było, a ona jak zwykle musiała sama sobie radzić. Poczuła głód i przypomniało jej się, że w lodówce czeka do podgrzania zupa pomidorowa, którą przyniosła życzliwa sąsiadka. Bukiecik od ściskania w dłoni wypuścił soki, jakby płakał.
Matylda niechętnie przyspieszyła i dotarła do domu w dziesięć minut. Nalała wody do flakonika, wstawiła pęczek i przez chwilę wpatrywała się w konwalie. Maj kojarzył jej się z Dniem Matki, tej, której nigdy nie poznała. Oczy zaszły jej łzami. Szepnęła cichutko:
-Dlaczego, mamo, dlaczego?
Włączyła radio. Przez pokój popłynęła jej ukochana piosenka, wykonywana przez Seweryna Krajewskiego. Bardzo lubiła tego piosenkarza. Nad biurkiem, przy którym odrabiała lekcje, powiesiła plakat z jego podobizną. Rzuciła się na łóżko wsłuchana w słowa i nucąc tekst, przymknęła oczy.

Droga, którą idę, jest jak pierwszy własny wiersz,
Uczę się dopiero widzieć, świat jaki jest,
Uczę się dopiero świata, jaki jest.

Droga, którą idę, biegnie śladem ludzkich spraw,
Szukam swego czasu, jasnych słów, prostych prawd,
Szukam swego czasu, jasnych słów i prawd.

Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz,
Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd,
Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz,
Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.

Droga, którą idę, czasem błądzi w pełni dnia,
Kocham, pragnę, tracę, chwytam dzień, póki trwa,
Kocham, pragnę, tracę, chwytam dzień, gdy trwa.

Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz,
Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd,
Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz,
Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.

Droga, którą idę, nie wybiera łatwych tras,
W czasie, który minie odbić chce własny ślad,
W czasie, który minie, swój odbije ślad.

Przez jej myśli zaczęły się przewijać jaskrawe obrazy, jakby plastyczne, skręcone figury geometryczne. Nie wiedziała, kiedy zasnęła. Obudziły ją dopiero zapach kawy i gwizd czajnika. To tata jak zwykle szykował śniadanie.
Weszła po cichutku do kuchni, napawając się domową atmosferą.
- Dzień dobry, młoda damo, powiedział ojciec, przyglądając się bacznie córce.( Ciąg dalszy nastąpi)

3820 wyświetleń
48 tekstów
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!