Przyjaciółka...

Przez ostatnie moje naście lat życia, myślałam, że mam Ciebie, że to jest przyjaźń. Potem olśnienie...
Jak to czasem dobrze zostawić sobie stare wiadomości.
Człowiek nie zauważa wszystkiego od razu, ale gdy pewne rzeczy czyta z wiadomości na wiadomość na raz ( w poszukiwaniu czegoś), gdy widzi, że zamiast być dla przyjaciela kimś ważnym, a jest olewanym, tylko, że tak bardzo pragnął mieć kogoś bliskiego, kogoś z kim będzie mógł spędzać czas, wiadomo, jak to w przyjaźni, A TY nie byłaś moją przyjaciółką. Dobrze, że w końcu to zobaczyłam. Najzabawniejsza rzecz jest taka, że ostatnim razem jak potraktowałaś mnie jak gó**o, a ja Ci o tym powiedziałam, to jeszcze się na mnie obraziłaś, eh. Nie poinformowałaś mnie,że wracasz wcześniej, , w ogóle się nie odezwałaś, tylko po odbiór swoich rzeczy się odezwałaś.
Powoli zaczynam czuć ulgę, bo po co mi tacy ludzie blisko, bardzo blisko.
Byłabym zapomniała, ja w momencie jak mnie olśniło, to zaczęłam być taka jak Ty, moja przyjaciółko, muszę przyznać, że po jednym dniu miałaś mnie już dosyć, eh, a sama mnie tak traktowałaś. Życzę Ci, żebyś trafiła kiedyś na kogoś kto będzie dla Ciebie taki jak Ty dla mnie.
Jednocześnie trzymam kciuki, żebyś obudziła się lepszym człowiekiem.
I już na sam koniec, nie będzie mi Ciebie brakowało...