Menu
Gildia Pióra na Patronite

Zakochany mężczyzna: cz.1

Niepoprawnaromantycznie

Niepoprawnaromantycznie

-Powiedz mi czemu chcesz odejść? Czemu ją zostawiasz, gdy ona o Ciebie tak walczy? Przecież wiesz, że nikogo tak jak Ciebie nie kochała. Robisz to z miłości?

-Tak. Tak właśnie robię... -Odpowiedział popijając rum.
-I to jest miłość, Twoim zdaniem? Odejście bez słowa i skazanie ukochanej kobiety na cierpienie?- zapytałam zdenerwowana, byłam jego powierniczką, a on uciekał się do najprostszej używki, chlał jak spragniony wielbłąd wodę na pustyni...
-Ty tego nie zrozumiesz, za mało żyjesz na tym świecie. Ja wiem, że jej życie beze mnie będzie lepsze. Ona ma szansę na przyszłość, której ja jej nie zapewnię. Jestem typem spod ciemnej gwiazdy. Nie dla niej. Ona jest za dobra, jest taka delikatna, a zarazem taka silna...Ale Ty tego nie zrozumiesz.- podszedł do szafy i wyciągnął z niej jedwabny szal, patrzył się na niego tak jakby to była ona....
-Ja nic nie rozumiem! To chyba Ty nic nie rozumiesz. On o Ciebie walczy, ostatkiem sił, jak tylko może, a Ty ją opuszczasz.
-A co ja mogę? Nie mogę jej zniszczyć życia, tak jak zniszczyłem je sobie!
-Ona chciała Ci pomóc...
-Nie zasługuje na nią! Jestem zły...
-Tylko ona myśli inaczej, ale Ty jesteś tchórzem, boisz się zaryzykować, boisz się stracić swoje poprzednie życie, nie chcesz go poświęcić dla niej mimo, że ją kochasz. Dlaczego?-zapytałam ze łzami w oczach, jego obojętność była tak zimna, tak ciężka, atmosfera, która panowała w tym pokoju była najgorszą z możliwych, jakie człowiek może sobie wyobrazić.
-Hmmm... Prawda jest taka, że ja nie potrafię się zmienić, chciałem, próbowałem, walczyłem, zgotowałem jej emocjonalną anoreksję. Wiem to dziś i wiem to każdego dnia, że żadna jeszcze tak mnie nie pokochała. To co między nami było mogę nazwać miłością anioła do diabła. Zapytasz dlaczego? Bo nawet anioł nie zmieni diabła, ta istota zawsze będzie zła, bezduszna, gotowa dać szczęście, tylko po to by osiągnąć swój cel, spełnić swe ukryte pragnienia. Rozumiesz teraz? Nie chcę jej krzywdzić przez całe życie.
-Rozumiem, ale i tak to nie jest wytłumaczeniem Twojego zachowania.
-Widzisz jakim jestem gnojem...którego ona kocha.

Nic już nie powiedziałam, nie byłam w stanie. Przyglądałam się jego martwej egzystencji. Gdy opróżnił butelkę rumu do końca poszedł spać, a ja trwałam przy nim, pilnowałam by nikt jego snu nie zakłócił. Patrzyłam jak męczy się podczas snu. Słuchałam z jakim uczuciem wypowiada jej imię. Każdego dnia przyglądałam się jak sam siebie zabija. Nie mogłam nic zrobić, mogłam tylko zapisywać to co mówił. Stworzyć coś co bym mogła jej podarować, żeby się nie katowała tym, że to jest jej wina. Myślałam dużo i wiem, że mężczyźni często uciekają, nawet gdy kochają. Mają to w kodzie genetycznym. Lecz jego przypadek wydawał się zupełnie inny.

Przyjechał tu kilka tygodni temu. Był w gorszym stanie niż teraz. Zrozpaczony, zrezygnowany, wyłączony z życia. Uciekł...zwiał jak niedojrzały chłystek. Lecz było w nim coś co powodowało, że w człowieku budzi się współczucie. Jego smutne oczy, które kipiały miłością, były nią przepełnione. Wiem, że ludzie różnie mówią, bo co człowiek to inne spojrzenie. Ja bardziej wierzę w to, że on zbłądził, zgubił się, coś w nim pękło, sam sobie nie potrafił pomóc. Nie chciał jej pomocy, bo zbyt bardzo ją szanował, by pozwolić jej pobrudzić się jego brudami. Chciałam mu pomóc, bo byłam zupełnie obca, bo byłam kimś kto może w inny sposób pokazać mu, że jest jeszcze promyk nadziei, na to, że może ją jeszcze mieć. Pamiętam jego pierwsze słowa...pierwszy raz widziałam łzy mężczyzny. Powiedział, że gdy ją ostatnim razem widział, to nie miał odwagi zatrzymać samochodu i cokolwiek zrobić, tylko przyglądał się jej zapłakanej twarzy. Ona go widziała, a myśl która go zabijała to, to że ona go nie kocha. Z całych sił chciałam zrozumieć jego paraliż, który wynikał z jego uprzedzeń. Pozwoliłam mu pić, co nie jest dobrym sposobem, nie jest ratunkiem. Sama pozwalałam mu odejść na tamten świat.

2881 wyświetleń
40 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!