Menu
Gildia Pióra na Patronite

Przemówienie

Kama1126

Kama1126

Pan profesor na studiach bardzo chciał nauczyć nas prawidłowego wypowiadania się. W tym celu zlecił przygotować 5-cio minutowe przemówienie na dowolny temat. Miałam z tym niemały problem, ale w końcu mi się udało. Tekst mojego przemówienia brzmi następująco:

Jak ciężko napisać przemówienie wiemy już niestety wszyscy. A jeszcze trudniej pisać przemówienie na dowolny temat. I jak dla mnie najtrudniej właśnie było wymyślić temat przemówienia. Milion myśli na minutę, a tak naprawdę pustka, bo żadna nie nadaje się do publicznego wygłoszenia. Możecie się jedynie domyślać co siedzi w głowie 22 letniej blondynki…
W akcie desperacji próbowałam już nawet pisać przemówienie o teściowej. Przy tej okazji wyszła mi ciekawa rymowanka. Pozwólcie że przytoczę:

Teściowa moja piękna, kochana, do której uśmiecham się od rana,
co miesiąc rentę mi oddaje i przez to bliższa się staje.

Następnie inspirację postanowiłam zaczerpnąć z tekstu jakiejś piosenki. Weszłam na odpowiednią stronę i włączyłam sobie. Niemiecką… Nie dość że język niemiecki jest jak Niemieckie kobiety to jeszcze null z tego rozumiałam. Postanowiłam więc włączyć coś mi bliższego, coś polskiego. Tekst brzmiał następująco:

Mała Chinka Cziku Cziku Linka w jej oczach widzę tylko gniew, o małej Chince Cziku Cziku Lince Ty właśnie teraz słyszysz mój śpiew, polski chłopczyku polska dziewczynko przyjmij pozdrowienia z dalekich stron od małej Chinki Cziku Cziku Linki której komornik wszedł na dom.

Hmm…. Już więcej treści w moje życie wniosła ta wcześniejsza, niemiecka… Zrezygnowałam z piosenek i dla pewności wyłączyłam głośnik.

W poszukiwaniu inspiracji rozejrzałam się po pokoju, zapaliłam świeczkę, dla lepszego nastroju. Pomarańczową z biedronki za 4.99. W tym samym memencie, wiedzione zapachem owoców zjawiło się moje zwierzątko. Niektórzy w naszej grupie hodują 2-metrowe legwany z Warzyc. Ja mam 20 centymetrową wiewiórkę syberyjską - z Trześniowa. Wiewiórki syberyjskie, inaczej burunduki to małe, słodziutkie gryzonie, które można oswoić i od tego czasu masz pewność, że w ich obecności nie zjesz sam … Moja w pakiecie ma swoje maleńkie, prywatne ADHD i dla kontrastu ogromny apetyt na wszystko. Uwielbia również kąpiele w kawie - Moich gości… Ta oto wiewiórka postanowiła przyjrzeć się świeczce trochę bliżej. Okazało się, że zdecydowanie zbyt blisko i niestety straciła wąsy. A powietrze zmieniło zapach z pięknych pomarańczy dojrzewających w gorącym słońcu Brazylii, na palone wiewiórcze wąsy. Tyle w tym temacie. Jeśli ktoś chciałby poznać moją wiewiórkę, zapraszam do mnie. Na kawę…

Wracając do poszukiwań tematu mojego przemówienia.
Przyszedł mój młodszy brat (młodszy niestety nie zawsze znaczy mniejszy i słabszy) i stwierdził, że za długo siedzę i powinnam natychmiast przekazać komputer i klawiaturę pod jego palce. Powiedziałem NIE i zaraz później odjechałam z krzesłem na drugi koniec pokoju, ciągnięta przez niewidzialną jeszcze dla mnie siłę, jak się później okazało, była to ręka mojego młodszego braciszka, który co wieczór bierze na klatę ciężar mój, mojej wiewiórki jeszcze z wąsami i wcześniej wspomnianej Chinki Cziku Cziku Linki.

Tu na moment wpadł mi pomysł, czy nie podjąć by tematu o znęcaniu się młodszych braci na starszych siostrach, ale cofnęłam się kilkanaście lat wstecz, jak to „opiekowałam się” bratem… Przypomniałam sobie jak namawiałam go do skakania z drzewa ze spadochronu (w tym wypadku akurat z reklamówki), do zjazdów ze chodów na koniu na biegunach, do przeskakiwania rzeczki z gnojówką, dla niego wtedy nie do przeskoczenia, ale decyzję o porzuceniu tego tematu podjęłam dopiero po tym, jak przed oczami ukazał mi się opatrunek na rozciętym kolanie, zrobiony z tzw.: glizdy…
Jak widać, wcześniej nie byłam zbyt dobrą starszą siostrą, więc tym razem postanowiłam darować mu tą niespodziewaną podróż na krześle po pokoju.

Brat w końcu poszedł, słońce zaszło za średnio interesujące chmury i tak zostało za nimi bo wiatru brak, nie ma kto ich rozgonić, za oknem cisza, spokój i znowu do głowy przychodzą słowa piosenki

Gdyby chociaż mucha zjawiła się,
mogłabym ją zabić, a później to opisać…

Ale chociaż much, komarów i innych tym podobnych stworzeń nie lubię, tak wtedy mi ich brakło. Może z racji niedawno skończonej zimy, a może na złość mi, żeby tematu brakowało.
Puentując, bardzo współczuję wszystkim tym, którzy zawodowo zajmują się pisaniem. Jakimkolwiek i o czymkolwiek. Chociaż z drugiej strony, gdybym utrzymywała się np. z pisania książek, stałabym tu teraz przed Wami w spódnicy mniejszej o 4 rozmiary, przymierając głodem.

Kończąc
W moim wystąpieniu pokazałam jak i gdzie nie szukać inspiracji pisząc
przemówienie o pisaniu przemówienia…
Mój wewnętrzny zegar mówi mi, że minęło już umówione 5 minut, w trakcie których wygłosić miałam przemówienie, a przynajmniej jak ćwiczyłam w domu to tak właśnie było i nie mam na dzisiaj już nic przygotowane.

Dziękuję za wysłuchanie.

10 010 wyświetleń
170 tekstów
5 obserwujących
  • Kama1126

    8 May 2015, 13:09

    Bałam się, że nie będzie zadowolony, ale na szczęście mu się spodobało:)
    Powiedział że to pierwsze przemówienie, którego w całości wysłuchał z takim zaciekawieniem i że z czystym sumieniem daje mi 5:)
    Cieszę się że się podoba:)

  • Moreno

    4 May 2015, 13:24

    Jak zareagował Pan profesor?

  • Różnie na mnie mówią

    1 May 2015, 12:36

    Bardzo ciekawy tekst. Pozdrawiam :)