Menu
Gildia Pióra na Patronite

Wycieczka ...

Pamiętam wycieczkę do Krakowa. Miałam dwanaście lat... Tylko trzy dni poza domem, a przygotowywałam się do niej przez tydzień. Plecak ledwie się zamknął tyle rzeczy wzięłam ze sobą, ubrań to chyba na cały miesiąc, a w połowie nie chodziłam. Z koleżankami zajęłyśmy tylne siedzenie autobusu, stoczyliśmy prawie bitwę o nie z chłopakami. I pamiętam adres naszego zakwaterowania, na każdym kroku powtarzany przez opiekuna grupy... ulica Oleandry. Ja mająca skłonność do gubienia się, powtarzałam go do znudzenia. I jakbym czuła, że się przyda... Po wizycie w kopalni soli w Wieliczce, mieliśmy 15 minut na kupienie pamiątek... Cóż zrobić, że ja potrzebowałam 30? Zadowolona z zakupów, oglądnęłam się za siebie... a z mojej grupy nikogo nie było. Dobrze, że mam dobrą pamięć... Wyszłam z kopalni i po 10 minutach dogoniłam wycieczkę. Niestety wydało się, że ze mnie zagubiona owieczka... A wszystko przez opiekuna grupy, który wybrał drogę powrotną przejściem podziemnym, a ja niestety przejściem nadziemnym... I tak się niefortunnie stało, że wyszłam przed wycieczką. Jakie było moje zdziwienie... co ja mówię, moje to jeszcze nic, opiekun grupy, po prostu o mało nie zabił mnie wzrokiem ... Dreszcz mi przeszedł po plecach. Mówiąc delikatnie ... miałam przechlapane. Przez pozostałe dwa dni byłam „pod szczególną” opieką pana Mareczka... Szłam niczym w pochodzie pierwszomajowym ...w pierwej parze z jego córką ... Ugghhh... Najlepsze były jednak noce ... W pierwszą okazało się, że dla 4 chłopaków nie ma miejsca w pokojach i muszą spać z dziewczynami ... a pokoje były ośmioosobowe... cztery piętrowe łóżka ... I o cudowny losie... my z Jagodą dostąpiłyśmy tego zaszczytu... a jak się później okazało... przekleństwa... Drzwi do naszego pokoju przez całą noc były otwarte ... a i częste odwiedziny nauczycieli nas nie ominęły... Druga noc była lepsza, miałyśmy cały pokój dla siebie ... i oczywiście dużo gości ... więc mała imprezka była po prostu wskazana... alej jej konsekwencje ... już nie. A wszystko przez sikających do butelek chłopaków. Jedna z takich butelek wpadła w ręce pani Ali (naszej wychowawczyni), podczas rutynowej kontroli ciszy nocnej ... ktoś się skarżył, że jest za głośno... Podejrzewaliśmy, że kablem była Zofia, córka pana Mareczka... straszna zołza nawiasem mówiąc...

22 548 wyświetleń
169 tekstów
170 obserwujących
  • Seneka 18

    2 January 2011, 10:05

    Sikali w butelki :)...dobre :)

  • 1 June 2010, 17:01

    Hahahaha, coś na kształt Chmielewskiej , rewelacja...powrót do dzieciństwa:)