....(....)....palcem próbuję wyłuskać z dna kielicha czerwoną kroplę. Jest gęsta jak żywica. Niemal zastygła. Nęci barwą malin. Wróży słodycz. Ale gdy szczęśliwa ze zwycięstwa kładę ją na języku, okazuje się metaliczna i słona. Wypluwam i wystawiam język przed siebie, żeby wiatr zabrał z niego ten wstrętny posmak.... Elżbieta Cherezińska - PÓŁNOCNA DROGA