Menu
Gildia Pióra na Patronite

***

Sylwia P.

Sylwia P.

Nie wiedziała dokładnie gdzie się znajduje, tunel rozwidlał się co chwilę na kolejne. Szła przed siebie wsłuchując się w melodię, która dobiegała gdzieś z oddali. Czuła jednak, że się zbliża, gdyż dźwięk był coraz bardziej wyraźny. Zobaczyła drzwi, a spod nich dobiegające, delikatne światło. Bała się, ale pchnęła je wchodząc do środka. Ciekawość nie dawała jej spokoju, a łomoczące serce nie pozwalało myśleć. Ku jej oczom ukazała się garncarska pracownia.

W środku panował półmrok, ale dostrzegła na półkach piętrzące się różnego rodzaju miski, wazony, talerze, kubki. Na środku było koło, widać było, że ktoś rozpoczynał pracę. Usiadła przy nim na dużym taborecie, wprawiła nogą koło w ruch. Mokra glina poddała się jej dłoniom. Chwilę bawiła się nią, gdy nagle poczuła kogoś z tyłu. Usiadł za nią, wtulając się plecami. Czuła jego ciepło. Rękoma objął jej ręce. Zamknęła oczy. Byli teraz jedną parą dłoni, jedną parą oczu. Poprzez jej dłonie nadawał glinianej bryłce kształt, pieścił, jakby chciał tchnąć w nią życie. Umazani w glinie po łokcie nucili piosenki, które dobiegały z gramofonu. Zdjął jej ręce z gliny, kierując je na jej odkryte nogi. Splótł z jej palcami palce. Prowadził je powoli, wzdłuż, kierując się docelowo ku wnętrzu ud. Po chwili prowadził ją na brzuch, zataczał kręgi wokół pępka. Pieścił ją jej rękami, a ona nie stawiała oporu. Nawet nie wie kiedy, rozpiął jej koszulę dostając się do piersi. Po chwili była umazana gliną praktycznie wszędzie, czuła zasychającą na skórze skorupę.
Śmiali się oboje. Szybkim gestem pozbył się gliny z koła, a tam posadził ją, zdzierając z niej koszulę. Obrócił ją powoli, po czym na barki, łopatki zaczął nakładać i rozmazywać glinę. To wbijał w tkankę mocniej palce, to zwalniał ucisk, zataczał nimi drobne kółeczka.
- Będziesz rzeźbą doskonałą - wyszeptał, znowu ją obracając. Ubrudził jej policzek, zostawił smugę na wpółotwartych, niczym z głodu ustach.
Obudziła się na podłodze. Była spocona i tak skrępowana owiniętym wokół ciała prześcieradłem, że nie mogła się ruszyć. Obok leżał rozbity gliniany wazon, który kupiła w ubiegłym tygodniu na wystawie.
Tak żałowała, że to był tylko sen. Ale z drugiej strony cieszyła się, bo tam mogła przez chwilę być znowu blisko. Tam nie czuła przeciągu, który pozostawił odchodząc.

Sylwia Pryga

40 784 wyświetlenia
285 tekstów
27 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!