Nie mam już nic. I nic nie jestem już warta. Moje dłonie schowane w kieszeniach, przecież widzisz. Przecież widzisz, że nie mam już nic. I nic nie jestem już warta. A ty na siłę malujesz mi policzki na siłę wciskasz na dłonie bransoletki. Tylko po to abyśmy nie wyglądali jakoś tak biednie. Każesz mi się znów uśmiechać, znów chwytasz mnie za nadgarstki i krzyczysz swoim spojrzeniem, mówisz mi mów tak jak mówiłaś do mnie kiedyś. Mów mi o tych milionach bzdur za poranka i urywkach obietnic po zmroku. Mów do mnie. A ja milczę, bo nie mam już nic. I nic nie jestem już warta. Gdybyś tylko mógł zauważyć te proste elementy. Gdybyś tylko mógł przypomnieć sobie te rozmowy, te moje rozpaczliwe prośby o jakikolwiek znak z twojej strony. Gdybyś tylko mógł uzmysłowić sobie to, że ja proszę tylko o to byś wziął mnie w ramiona i nie pozwolił mi już nigdy więcej się smucić. Ale ty jak zwykle nie chcesz ryzykować, bo ja przecież jestem tylko zlepkiem okazji. Bo przecież nie mam nic. I nic nie jestem już warta. Zabrałeś mi cenę. I pozbawiłeś mnie jakiejkolwiek wartości. Zostałam pozbawiona wszystkiego by istnieć. By błyszczeć i olśniewać. Czy to nie ironiczne, że jestem jedynym co ty jeszcze masz? A skoro ja nie mam nic i nic nie jestem warta. To czy ty przypadkiem nie jesteś bardziej niż biedny? Bo masz tylko mnie, tylko nic.
Niesamowity tekst. Dużo mocnych emocji. Silne przesłanie. Jednak nie należy myśleć, że nic nie jest się wartym, to ta druga osoba rzeczywiście na ciebie nie zasługuje. On jest nie warty.