Menu
Gildia Pióra na Patronite

deszcz

Leike

Leike

Można powiedzieć, że ulica Spokojna nie należy do tego tętniącego życiem miasta, jakim jest Kraków. To po prostu inny świat. Jak sama nazwa ulicy wskazuje, jest tu o wiele, wiele spokojniej, niż w innych dzielnicach. Ciężko tu kupić bądź wynająć mieszkanie, a szczęśliwcy, którym udała się ta sztuka, bardzo cenią i chwalą sobie życie tutaj. Jedną z nich jest Róża, studentka trzeciego roku psychologii. Róża bardzo długo nie wiedziała, co chce robić w życiu. Początkowo studiowała chemię. Mimo, iż w liceum zbierała całkiem niezłe stopnie, a matura poszła jej znakomicie, na studiach często musiała godzić się z porażkami i poprawiać kiepskie oceny. Na drugim roku było jeszcze trudniej. To właśnie wtedy doznała olśnienia.

Róża udzielała się na forum dyskusyjnym. Któregoś wieczoru napisała do niej młoda dziewczyna. Eliza uczyła się w klasie maturalnej. Miała problemy osobiste. Nie dogadywała się z chłopakiem, z którym była w ciąży oraz z rodzicami, którzy się jej wyrzekli. To, że jej nie wyrzucili z domu, nazywała prawdziwym szczęściem. Spędziły całą noc na rozmowie. Po tygodniu Eliza napisała, że zaczyna jej się układać. Dogadała się z rodzicami, a z chłopakiem spędza teraz mnóstwo czasu. Róża cieszyła się jej szczęściem. Od tamtej chwili zechciała być psychologiem. Rzuciła studia chemiczne i rozpoczęła swoją przygodę z psychologią.
Tej nocy jednak nie było spokojnie. Z nieba spadały ogromne krople zimnego deszczu, na północy błyskały pioruny.
Róża wybiegła na ulicę i upadła na kolana. Twarz miała mokrą od łez. Za nią wybiegł Łukasz.
- Róża...
- Zostaw mnie! - krzyknęła rozpaczliwie, wstała i oparła się o drzewo.
- Proszę, wybacz mi.
- Zostaw mnie! - powtórzyła, starając się, aby krzyk był jeszcze donośniejszy. Nie udało się, dlatego zaczęła kaszleć.
- Nie chciałem tego zrobić, przysięgam!
- Ale zrobiłeś!
Łukasz nie wiedział, co jeszcze powiedzieć. Jak przeprosić.
- Popełniłem błąd... Pozwól mi go naprawić.
- Nie! Zostaw mnie!
Wątpił, czy uda mu się ją przeprosić. Wątpił, czy mu wybaczy. On sam prawdopodobnie nie wybaczyłby zdrady, a co dopiero Róża. Wiedział, że ona szuka miłości prawdziwej, czystej, takiej, w którą on sam nie wierzył. Teraz zranił ją tak, jak można zranić najbardziej kochającą kobietę. Jak on mógł?! Przecież to było tylko kilka drinków z koleżanką z pracy! Najatrakcyjniejszą, swoją drogą. Zgodził się na spotkanie, bo spodobał mu się jej zachwyt wierszami. Gdy czytam twoje wiersze, czuję się zupełnie naga. To samo na temat jego poezji powiedziała Róża.
- Proszę.. Wybacz mi..
Ledwo usłyszała jego szept. Płakała rzewnymi łzami.
- Nie! Odejdź, błagam, odejdź...
- Kocham cię!
- Idź sobie!
- Chcesz tego? Naprawdę tego chcesz?
- Tak!
Najsmutniejszy mężczyzna na świecie zrezygnował z dalszej próby przekonywania jej do siebie.
- Bierz tą swoją cholerną maszynę do pisania i wynoś się! Słyszysz?! Słyszysz?!
Podszedł do niej, objął ją i namiętnie pocałował. Ostatni raz. Jej usta były słone i pełne żalu. Przerwała krótki taniec ust, jej oczy po raz ostatni spojrzały w błękit, który zawsze ją uspokajał.
- Kocham cię...
Odwrócił się i zniknął za ścianą ulewy. Każda spadająca kropla krzyczała, uderzając o ziemię. To był koniec miłości Róży. Stała tak w deszczu, póki nie spłynęło z niej ostatnie, zabijające ją uczucie.

17 575 wyświetleń
166 tekstów
54 obserwujących
  • Albert Jarus

    28 December 2011, 20:32

    Świetnie się czyta.

  • Sheldonia

    28 December 2011, 20:31

    Ładnie napisane, dobrze się czyta. Szkoda tylko, że takie krótkie:) Pozdrawiam.