Menu
Gildia Pióra na Patronite

Nowa znajomość

Mimo chłodnego zimowego wieczoru tłumy na ulicach nie okazywały jakiegokolwiek rozczarowania co do pogody. Nie przeszkadzał im nawet mroźny skandynawski wiatr. Wprawdzie śniegu zostało tyle, co na trawnikach, a na chodniku niewielkie resztki wymieszane były z piaskiem i solą. Był to sylwester. Wielki wieczór, który był okresem świętowania nadchodzącego nowego roku. Może czas wielkich zmian w życiu. Tak przynajmniej wydawało się większości. Matt nie czuł tego. Stał w tłumie, jednak czuł się sam. Ludzie radośnie wykrzykiwali życzenia noworoczne pod wpływem alkoholu, który rozlewał się w gardła świętujących. Puste butelki po piwach, szampanach i wódkach stały w rogach ulicy przy budynkach. Nikt na to nie zwracał uwagi, był czas zabawy. Matt szukał dziewczyny, którą wypatrzył jeszcze w okresie przedświątecznym w szkole. Spieszyła się wtedy i nie zdążyła nawet zwrócić uwagi na niezbyt rzucającego się w oczy młodego mężczyznę. Nie miał jednak nigdy problemu z przyciąganiem do siebie młodych dziewczyn. Ale nie był też zaskoczony, że zostawiały go tak szybko.

Tym razem postanowił sam się o nią postarać. Szukał długo informacji. Była na pierwszym roku Lingwistyki, miała na imię Diana. To imię bardzo go zaintrygowało. Dziewczyna miała na oko sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu, jednak często nosiła buty na obcasie. Wyróżniały one jej zgrabne, długie nogi. Włosy miała zawsze związany w niedbały kok, który błyszczał się w słońcu rudym odcieniem.
Stojąc tak wśród tłumu i rozmyślając o pięknej dziewczynie, nagle poczuł lekkie potrącenie i nieśmiałe „przepraszam”. Obejrzał się a tam stała ona. Uśmiechnął się lekko i kiwnął głową. Dziewczyna, widać, że lekko wstawiona, odpowiedziała również uśmiechem. Wyciągnęła do niego swoją delikatną rękę i powiedziała: „Jestem Diana. Miło mi Cię poznać, mogę postać tutaj z Tobą, bo jesteś taki sam?”. Nic nie odpowiedział, złapał ją za rękę i lekko do siebie przyciągnął. Z jej gardła wydobył się lekki chichot, a poczerwieniałe od zimna policzki stały się bardziej czerwone. Dziewczyna gadała cały czas o jakiś bzdurach, co chwile tylko spoglądając, czy jej słuchacz oby na pewno jest tym zainteresowany. On jednak, nic nie odpowiadając, cały czas się na nią patrzył i lekko uśmiechał. Nadal mieli splecione ręce. Minęły tak ze trzy godziny i zbliżała się północ. Dziewczyna wyciągnęła z torby piwo. „Chcesz jedno... oh, nawet nie wiem, jak masz na imię.”. „Matt, nie, dziękuję” odpowiedział szeptem i pochylił się nad nią lekko. Zdezorientowana dziewczyna schowała alkohol z powrotem i jej usta spotkały się z ustami chłopaka. Rozpoczęło się wielkie odliczanie do końca sylwestra. Jednak młoda para prawie tego nie słyszała. Kiedy już fajerwerki ustały, a ogromny tłum zaczął się rozrzedzać, Matt zaproponował nowej znajomej, że ją przenocuje u siebie. „Mieszkam zaraz obok, a nie sądzę, że jesteś w stanie wrócić teraz do domu lub do znajomych”. Dziewczyna chętnie zgodziła się, nigdy nie miała problemów z rozpoznawaniem tego, komu może zaufać. Kiedy znaleźli się w pokoju, Matt rzucił ją na łóżko i zaczął powoli do niej zbliżać. Podekscytowana tym faktem dziewczyna sama zaczęła się rozbierać. Chłopak zbliżył się do niej, pocałował namiętnie i spojrzał w jej zielononiebieskie, ogromne oczy. „Miło było Cię poznać, Diano, szkoda, że musimy się już pożegnać.” Zdezorientowana dziewczyna nie zdała sobie sprawy z rozwoju wydarzeń. Chłopak zakneblował jej usta, związał ręce i nogi. Powoli wyszedł z pokoju, a z drugiego pomieszczenia słychać było dźwięk obijających się o siebie metalowych przedmiotów. Diana próbowała się wyrwać, jednak węzły były zbyt mocne. Matt wrócił do pokoju z nożem w ręce. Dziewczyna zaczęła krzyczeć, jednak żaden dźwięk nie wydobył się z jej ust. Chłopak podszedł powoli i przejechał ostrzem po jej nogach, brzuchu, rękach i przeszedł do twarzy. Najpierw delikatnie otworzył jej jedno oko i wbił powoli ostrze prosto w źrenicę. Dziewczyna zaczęła się szarpać i patrzeć, drugim okiem na niego błagalnie. Łza lekko spłynęła po jej policzku. Matt pochylił się i pocałował ją. Wyjął nóż i wsadził tak samo delikatnie w drugie oko. Na pościeli widać już było pierwsze krople krwi. Wyciągnął nóż i, szepcząc „Żegnaj, może kiedyś spotkamy się po drugiej stronie.” wbił go prosto w jej serce. Diana przestała się poruszać. Zamknął jej powieki, pocałował po raz ostatni i wyszedł z mieszkania. Przechodząc ulicą, czuł, że na jego twarzy pojawia się uśmiech. Zarzucił na siebie kaptur i wyruszył dalej, zostawiając daleko za sobą otwarte mieszkanie z Dianą w środku.

2616 wyświetleń
36 tekstów
4 obserwujących
  • ~ Ariadna ~

    22 January 2013, 16:11

    Przeczytałam i jak dla mnie to nie bardzo. Rozpoczęcie i rozwój akcji - jest ok, ale koniec bym zmieniła. Rozumiem, że zakończenie miało pokazać, jak bardzo naiwne mogą być dziewczyny, ale mimo wszystko... Może dlatego, że lubię szczęśliwe zakończenia i zaskoczyło mnie bardzo, że tak się jednak nie stało. Ale to tylko moje zdanie :)
    Pozdrawiam :)