Menu
Gildia Pióra na Patronite

Dziadek Bolek

Paweł L.

Paweł L.

Miałem wtedy sześć lat, kiedy to musiałem zostać sam z dziadkiem Bolkiem, a mama musiała załatwić sprawę w Bobolicach.

Oczywiście byłem synusiem mamusi i za żadną cenę nie chciałem zostać.

Wtedy to dziadek Bolek wyraził swoje niezadowolenie i jakże przyłożył mi klapsa, a jeden palec miał wykrzywiony, to pamiętam do dziś. Rozpacz moja była ogromna. Jak to się mogło stać? Zostawiono mnie i jeszcze klapsem potraktowano. Mamuśka oczywiście pojechała razem z Kasią Różyło. Dziadek Bolek, aby ukoić moje cierpienia, zastosował terapię polegającą na wbijaniu gwoździ w drewniany klocek. Udział w projekcie okazał się udany i szybko zapomniałem, dlaczego płakałem. Po jakimś czasie próbowałem znaleźć ów klocek, ale bez skutku. Zaginął i nigdy już go więcej nie widziałem.

Dziadek Bolek miał wszędzie znajomości. Załatwiał, co się dało, jak trzeba było, to i w mordę dawał (jak się należało). Miałem mieć wyleczone ząbki przednie u najlepszej dentystki w gminie Bobolice. Niestety, kiedy zobaczyłem igłę, którą miałem mieć zrobione znieczulenie, zwiałem ile sił w nogach i nie udało się mnie dogonić. Darowali sobie leczenie. Byłem strasznie przerażony. Do dziś mam przed oczami igłę grubą jak na konia.

3669 wyświetleń
63 teksty
3 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!