Menu
Gildia Pióra na Patronite

Allen

cacharelll

Kiedyś widziałam w Tobie radość dnia. Spokój, jaki malował się w Twojej mimice twarzy za każdym razem, kiedy na Ciebie spoglądałam. Ukradkiem, ale bezpośrednio. Stonowanym gestem dotykałam miękkiej bluzy z Allenem Iversonem. Wspominając te dni, czuję łzy gromadzące się od prawie dwóch lat. Choć jeszcze nie wypłynęły, czekam. Nie wiem na co, może na to, aż zobaczę Twoją twarz. Ale nie we śnie, jak dotychczas. Ale nie w tym armagedonie wspomnień, jak co dzień. Przy parapecie, na parapecie. Z papierosem w drżącej ręce wpatrując się w umierający świat, przygotowujący się na nieodwołalnie nadchodzącą zimę …

Zima. Czyli wtedy kiedy tęsknię najintensywniej. Przygotowując się do wiosy, kiedy się wszystko zaczęło, dalej cholernie tęsknię. To wszystko mnie kiedyś zabiło i teraz się z trudem próbuję pozbierać. Nie dopuszczając nikogo do serca. Zajętego serca przez Ciebie, Allenie. Mój Allenie.

18 wyświetleń
1 tekst
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!