Menu
Gildia Pióra na Patronite

Właściwie, to nie boję się nieznanego. Szkoda mi tylko stracić, tego co mam.- E. Schmitt - Cz.4

loveforever

Kiedy znalazła się już na miejscu, jej humor był jeszcze gorszy. Nie chciała zejść na obiad, położyła się na łóżku, rozłożyła wszystkie książki, odrobiła lekcje na najbliższe parę dni, znowu włożyła słuchawki w uszy i zaczęła płakać. Sama nie wiedziała dlaczego. Być może czuła się winna samopoczucia Eweliny? Tak, z pewnością dlatego. Nie chciała aby Ewelina czuła się źle z jej powodu, zaczęła zastanawiać się, czy dobrze zrobiła. Czy dobrze zrobiła, będąc z Markiem. Po chwili ta myśl się ulotniła, poprzedziła ją inna. Przecież była pewna uczucia, jakim darzyła chłopaka, Ewelina nie miała wstępu do jej świata, skoro sama postanowiła się od niego odłączyć, na własne życzenie. Skoro walczyła praktycznie całe życie, przyjaźniąc się z Nim, będąc z Nim w każdej zarówno złej, jak i dobrej chwili, to tak najwyraźniej musiało być. To były ostatnie myśli, zanim odpłynęła w niebyt, zasnęła...

Obudziła się późnym rankiem, bez chęci na cokolwiek..., czuła się taka pusta, jakby każde uczucie w niej wygasło. Śniadania nie zjadła, ubrała się i poszła nad rzeczkę, o której istnieniu wiedziało mało osób. Spędziła tam cały dzień. Nie robiła nic. Siedziała na trawie i kołysała się w rytm wiatru.
Pod wieczór poczuła wibracje telefonu, to był Marek. Pytał czy nic jej nie jest, powiedział, że martwi się o nią, że jest jakaś taka... przygaszona. Zapytał jeszcze, czy miałaby ochotę z Nim wyjść. Odpowiedziała Mu, że nic jej nie jest, że siedzi nad stawem i, iż wcale nie jest przygaszona. Powiedziała tylko, że ma trochę gorszy humor, niż w ciągu kilku poprzednich dni. Na pytanie czy się z Nim spotka, nie odpowiedziała, zapytał więc raz jeszcze. Tym razem odpowiedź była krótka i prosta, a brzmiała: „Nie”. Nie pytał się dlaczego, rozumiał jej stan. Starał się go uszanować i rozłączył słuchawkę. Po chwili powędrowała do parku usiadła na ławce i dalej się kołysała. Zastanawiała się nad sensem tego wszystkiego. Po co jej ta kłótnia z Eweliną, czy to naprawdę jej wina w tym całym zajściu i przede wszystkim czy gdyby nie była z Markiem, czy do całego zajścia by nie zaszło. Odpowiedź znała, nie, nie zaszłoby. Dalej przyjaźniłaby się i z Eweliną i Markiem, bez żadnych komplikacji. Postanowiła przez parę dni traktować Marka tak jak wcześniej. Być może to było tylko zauroczenie? Chciała to sprawdzić.
Kolejne dni spędziła w ciszy, odpowiadała tylko na zadawane jej pytania, sama z siebie nie mówiła nic, kompletnie nic. Pewnego dnia jej rodzice nawet zagadnęli ją i zapytali czy coś jej jest. W odpowiedzi popatrzała na nich w zdziwieniu i odpowiedziała tylko ciche: „Nie, nic mi nie jest, a co miałoby mi być?” Rodziców reakcja była taka, że się o nią martwią, natomiast jej kolejna pusta odpowiedź brzmiała tylko: „Nie macie o co, wszystko jest w porządku.”, potem wyszli z pokoju, nie zadawali zbędnych jak dla Magdy pytań. Po jakimś tygodniu ożywiła się. Marka natomiast nadal traktowała jako przyjaciela. Kiedy starał się ją pocałować, odpychała Go, kiedy pytał o co chodzi, mówiła, że potrzebuje czasu, że nie jest gotowa, nie jest pewna. W głębi siebie wcale tak nie czuła, ale wolała aby na razie było tak. Jednak nie potrafiła długo wytrzymać bez Jego ciepła, szybko się przełamała.
Chłopak nadal pytał Magdy o co chodziło, jednak ta nadal uparcie unikała odpowiedzi, tłumaczyła tylko, że musiała sobie to wszystko przemyśleć. Marek zgadł jednak, że tak naprawdę chodziło o tamto zajście z Eweliną. To też usłyszała Magda, w odpowiedzi pokiwała Mu tylko głową i uśmiechnęła się przepraszająco. W odpowiedzi także się uśmiechnął, lecz bardziej promiennie. Następne dni spędzała na zmianę z Nim, oraz z dziewczyną z pierwszej klasy, która była już tutaj wspominana. Magdzie było raźnie w jej towarzystwie, mimo, że dziewczyna była młodsza. Madzia potrafiła się przy niej rozluźnić, być całkowicie sobą. Była dla niej równie ważna, co sam Marek, mimo, że nie znały się tak długo, jak z Nim, ale wiedziała, że dziewczyna nie oczekuje niczego w zamian, że jest fair w stosunku do niej. Wiedziała, że kiedy będzie miała problem z czymkolwiek będzie mogła poradzić się młodszej koleżanki i, że jeśli ona będzie miała problem, będzie starała się jej jakoś pomóc.

9858 wyświetleń
121 tekstów
2 obserwujących
  • 16 June 2011, 20:50

    To jest zmyślona historia, są w niej jakieś tam małe części prawdy, ale głównie działałam wyobraźnią. ;)

  • 16 June 2011, 14:49

    Nom, niech ona nawet nie żartuje, ma od chłopaka nie odchodzić jak o niego walczyła przez jakąś głupią i "fałszywą" przyjaciółkę! :?

    Eh, pozdrawiam :)