Menu
Gildia Pióra na Patronite

NIM ZBURZYLI BASTYLIĘ CZ. 4

fyrfle

fyrfle

Jest coś fajnego w tej żabie, nawet magicznego, zwłaszcza w nocy. Spotkali się przy niej ponownie. Ponownie była piękna, kształtna, emanowała zmysłowością, faktycznie feremony romantycznych długich nocy po świt aż oplatały go. Te czarne szpilki jak najszybciej pragnął zamienić na czerwone. Czarną bluzkę w grochy na czerwoną w gwiazdki. Czarną spódnicę na bordowe skórzane mini. Ta niebieska kreska wystarczała po rzęsami. Doskonale współgrała z anielskością głębi jej oczu, błękitną anielskością, aniołów odpowiedzialnych za miłość w Beskidach. Zapytał się - czy może ją pocałować? Odpowiedziała pytaniem - czy jest tak brzydka, że pragnie ją odczarować pocałunkiem? Powiedział, że skoro już tak to widzi, to raczej chodzi mu o odczarowanie całej tej sytuacji w której znaleźli się, czyli żeby zaufała, bo czuje, że może być im ze sobą naprawdę pięknie. Po co tworzyć chwile niepewności, wahania, skoro można tworzyć rozwiązania dla bycia w szczęściu. Patrzyła na niego. Milczała. Pomyślał, że jednak chyba z rana pójdzie sobie w samotną wędrówkę. No dobrze - powiedział - chodźmy zatem Mc Donalda. Proponuję kawę i te ich ciastka z nadzieniem z jabłek na gorąco. Skinęła głową. Ustawił się z prawej strony i próbował chwycić jej prawą dłoń swoją lewą. Odsunęła. Ale popatrzyła na niego i zapytała - dlaczego lewą nie prawą? Odpowiedział, że tak czuje. Że zawsze patrzy na świat lewym okiem bardziej niż prawym. Że jakoś nie czuję jej i nie widzi po swojej prawicy, a po lewicy będąc, jeżeli będzie, to będą naprawdę czymś, co dotychczasowym twórcom pojęć szczęścia, nawet się nie przyśniło. Uśmiechnęła się i powiedziała, że naprawdę nieźle próbuje ją rzucić w swoje ramiona. Odpowiedział, że wołałby w usta, ale wierzy, że będzie jeszcze bardziej cudownie. Powiedziała ironicznie, że jest bardzo skromny. Tak - odpowiedział - taki jestem, przy czym skromność jego współistnieje z daleko posuniętą i szeroko rozwiniętą wstydliwością, która emanuje pokorną nieśmiałością. Ale wszystko co jest tego zaprzeczeniem, ma nadzieję, jak najszybciej jej pokazać, jak tylko przejdą do tworzenia wspólnego tych cudownych niuansów bycia we dwoje. Powiedziała, że ryzykuje bardzo tak bardzo zapuszczając się w ironię i jednak chyba nadmierną pewność siebie. Nie wiem - odpowiedział - nie kombinuję niczego przed tobą. Nie kpię z ciebie. Po prostu nie mam nic do straceenia. Mówię jak jest. Jesteś piękna. Czuję, że cię kocham. Wiem to. Wiem, że jesteś dobra do anielskości. Widzę twoje piękno. Po prostu zwyczajnie chcę to mieć. Chcę ciebie mieć zmysłami. Żyć z Tobą. Dostawać ciebie od ciebie i brać całym sobą. Wierzę, że ty też oddasz mi się cała. Nie chcę grać. Uwierz mi, jestem normalnym mężczyzną.

Tak sobie rozmawiali i jednocześnie zamawiali kawę z jabłkowymi ciastkami. Potem usiedli i pili. Było grubo po północy. W Mc Donaldzie było dość tłoczno, zatem gwarno. Patrząc jak ochrona wwyprowadza bezdomnego delektowali się kawą i ciastkiem. Mc miał zawsze dobrą kawę. Nigdzie takiej nie robili. Żadna wypasiona restauracja niee mogła poszczycić się takim dobrym smakiem, a te jabłkowe gorące ciastka były jak ambrozja. Najprostsze pomysły i najprościej realizowane dają najsmaczniejsze efekty. Zauważyła, że w kwestii ciastek i kawy zgadzają się całkowicie. Powiedział jej, że ci, którzy wiedzą lepiej, to by ich na pewno wyszydzili. Odpowiedziała, że wiedząc lepiej, nie znaczy, że się ma jakąkolwiek prawdę w swojej wiedzy. Odpowiedział, że przeważnie tak jest, ale to jedna Sokratesowi podano cykutę za prawdę, nie głupocie.

Wypili kawę i zjedli ciasto. Powiedziała, że pora iść na parking i jechać do domu. Znów podszedł od jej prawej strony i ponowił próbę capnięcia jej za prawą dłoń. Tym razem nie wyrwała jej. Powiedział, że ma nadzieję, że tutaj będą często przyjeżdżali. Co masz na myśli? - spytała. To legendarne kino studyjne z prwej strony. Tak ?- powiedziała pytaniem. To i niedaleko są jeszcze dwa - kontynuował. Wyświetlają w nich filmy z całego świata i to te ambitne, nie tą sieczkę, którą serwują multipleksy. Nawet gejowskie pornusy przemycają. Zauważyła, że dziwną formę zachęty wybrał. Ale z chęcią wybierze się na zwłaszcza czeskie i bałkańskie filmy, choć dotychczas przez dorosłe życie nie miała okazji chodzić do kina, prócz ze dwóch seansów stricte religijnych, na które wyjazd organizował ksiądz. Powiedział, że ostatnim razem w kinie był na Parku Jurajskim w 1993 roku, czyli też nie miał czasu, ale czytał wiele dobrego o tycch kinach studyjnych. Wtedy powiedziała, że czwarte kino z tych studyjnych jest właśnie w mieście obok ich wioski i w takim razie trzeba będzie przejrzeć repertuar. Bogu niech będą dzięki powiedział, a więc jednak bierzesz pod uwagę, że będziemy razem. Odpowiedziała, że bierze, ale ta sytuacja jest kosmicznie kuriozalna. Boi się. To kosmiczznie nienormalne. Dwoje ludzi, kompletnie nie wiedzących o sobie nic. Odpowwiedział, że on nie. Że wierzy, że wszystko będzie dobrze i zrobił skręt w lewo i pocałował ją w usta. Na razie szybko. Tylko cmoka cmoknął.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!