Menu
Gildia Pióra na Patronite

Jabłko Adama V

pierdzielsie

pierdzielsie

Gdy obudziłam się następnego ranka, nadal byłam przepełniona po brzegi miłością. W radosnym nastroju ubrałam się w ciemnozielony sweter i dżinsy. Rozczesałam włosy i wpięłam w nie turkusową spinkę. Pomalowałam się staranniej niż zwykle, podkreśliłam czarną kredką oczy, a usta ozdobiłam warstwą różowego błyszczyka. Zeszłam na dół, gdzie nikogo jeszcze nie było. Skorzystałam z zastawionego już, przepysznymi kąskami, szwedzkiego stołu i z kubkiem kawy usiadłam przed kominkiem. Usłyszałam hałasy; to reszta grupy schodziła na śniadanie radośnie rozmawiając. Obróciłam się w ich stronę, wzrokiem szukając Adama, ale go nie dostrzegłam. Pi pi- pi pi. Przyszedł sms. To pewnie mama. Spojrzałam na telefon i otworzyłam wiadomość od Kamila.

„Cześć Łobuziaro! Nikogo jeszcze nie przejechałaś, Małyszu?”- dowcipny jak zawsze…

„Jest kilku rannych, ale ofiar śmiertelnych brak. Jak było w kinie?”

„Że tak powiem… Hm… BARDZO MIŁO!”
Tym razem bez ukłucia zazdrości. I dobrze.

„To super!”
Od telefonu oderwało mnie pytanie Adama
-Dam grupie półtorej godziny czasu dla siebie. Pójdziemy do tego serwisu z twoimi nartami?
-Świetnie.- półtorej godziny sam na sam z Adamem! Czy to mi się śni?
-Za 10 minut na dole, bądź gotowa.

Wyszliśmy z pensjonatu i niemal równocześnie wypowiedzieliśmy swoje imiona.
-Julia…
-Adam…
-Ty pierwszy.- pozwoliłam mu mówić.
-Nie, nie. Ty mów.
-Ja… Chciałam ci podziękować, za to, że jesteś taki miły… I wczoraj, gadałam trochę bez sensu… Po prostu cię lubię. Jako nauczyciela i… faceta też…- zawstydziłam się na maksa.
-Wiem, że mnie lubisz. I chyba nawet bardziej jako nauczyciela, prawda? Czułem, że w autobusie kładziesz mi rękę na dłoni…
-Co? O Jezu… Tak mi głupio…
-Julia, nie powinienem wczoraj łapać cię za rękę. Ten gest był… głupi. Niepotrzebnie robię ci nadzieje. Ja mam żonę i dziecko…
-Wiem, wszystko wiem… Ale ja…
-Przestań Julia. Chciałem to wyjaśnić. Po prostu zachowujmy się jak uczennica i nauczyciel. I zmieńmy temat, proszę.- gdy chciał, potrafił być stanowczy.
Cholera jasna! Po co on to wszystko powiedział? Było tak dobrze. Chciało mi się ryczeć. Przez całą drogę się powstrzymywałam, ale gdy w serwisie poszłam do toalety, wybuchłam płaczem. Ścierałam z policzków rozmazany tusz, kiedy do drzwi zapukał Adam.
-Julia, wszystko ok?
-Tttak.- od płaczu nadal drżał mi głos.
-Możemy iść, ten facet wymienił już zapięcia.
-Zaraz wyjdę.- spojrzałam na swoje marne odbicie w lustrze i znowu się poryczałam.
Totalna idiotka! Kretynko, nie becz! Opanowałam się i wyszłam. Przed drzwiami nadal stał Adam. Spojrzał na mnie smutnymi oczami, już nie było w nich iskierek.
-Przepraszam cię. Co ty ze mną robisz dziewczyno?!
Objął mnie w pasie i gwałtownie wepchnął z powrotem do łazienki.
Chwilę później dowiedziałam się, że usta Adama smakują jak jagody i pachną miętą. Jego język tańczył z moim w takim tempie, że serce nie nadążało i bałam się, że zemdleję. Jego dłonie… Tak jak w snach, dotykały mojej twarzy i włosów, lekko gładziły piersi. Gdy całował moją szyję, prawie odpłynęłam. Było tak, jak sobie wyobrażałam. Niesamowite…
Nagle lekko się ode mnie odsunął
-Chodźmy, facet czeka z twoimi nartami.- pocałował mnie w policzek i otworzył toaletę.

Przez całą powrotną drogę też milczeliśmy. Nie wiem, czy to namiętność wisząca w powietrzu, czy zwykłe skrępowanie uniemożliwiało nam rozmowę.
Później, aż do kolacji, nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Minęliśmy się tylko w jadalni i wymieniliśmy spojrzenia. Moje było pełne uczucia, a jego? Nie wiem.
Co on czuje?

Tym razem w pamiętniku napisałam:
„Wczoraj myślałam, że bardziej się nie da.
Da się, ale czy serce wytrzyma?
Czy moje 19-letnie serce pomieści tyle uczuć?
A czy, jeśli pęknie, to On pomoże je zszyć?
Czy przyjdzie? Czy przyjdzie dziś do mnie i napełni nadzieją?
Dziś było jak w piosence Cerekwickiej- której nie cierpię (Cerekiwckiej, nie piosenki)
„Miłość jest jak pogoda, nigdy nie przewidzisz Jej,
Huragan uczuć, potem powódź łez…”
Tylko w moim przypadku ta meteorologia w innej kolejności.
Kocham smak Twoich ust, A.”

Przyjdzie, czy nie przyjdzie?

____________________
jak mnie to irytuje, że po edytowaniu tekstu, nie ma już tekstu pochyłego, eh...

10 041 wyświetleń
106 tekstów
7 obserwujących
  • BlueCard

    31 August 2010, 14:08

    Kurde ! Kobieto :D
    świetne to jest... pisz dalej, i nie waż się przestawać !

    Pozdrawiam xD

  • elsanka

    31 August 2010, 11:26

    Świetnie piszesz! Kocham to Twoje opowiadanie. Zaraz lecę czytać kolejną część!

  • pierdzielsie

    31 August 2010, 09:27

    dziękuję dziewczyny!

  • czarna_owca

    30 August 2010, 12:00

    lubię twoje teksty:D

    widzę, że akcja się rozwja:)

  • zulejka

    30 August 2010, 02:07

    spodobało mi się, fajne i ok do styl i gram,
    i mam ciekawkę,
    pozdro. k.

  • baśka_

    29 August 2010, 23:38

    świetne :)
    czekam na ciąg dalszy :P

  • ZoOolcia

    29 August 2010, 16:03

    Oj, no tego się nie spodziewałam,
    Ale jakże mnie to miło zaskoczyło^^

    Pisz dalej...
    Pozdrawiam:*

  • Jukja

    29 August 2010, 15:44

    masz świetne teksty!
    nie mogę się już doczekać kolejnej części:)
    pozdrawiam.