Menu
Gildia Pióra na Patronite

EMIGRACYJNE PRZYJĘCIE NA TRZYNAŚCIE OSÓB PLUS SIEDEM CZ. 3

fyrfle

fyrfle

Emeryt siedział spokojnie, otworzył piwo amerykańskie i przyglądał się, słuchał, rozważał jakość pitego piwa. Ale się doczekał. Niestety dwudziestopięcioletni emigrant spod Kalwarii dojrzał i jego, więc zapytał:

- A pan panie Hirku, jak pan uważa?
- W którym temacie Bernardzie?
- No jak pan uważa panie Hirku, wieś ma rację czy miasto?
- Powiem ci w ten sposób. Dla mnie zdecydowanie lepsze warunki do życia istnieją w mieście.
- Jak to?
- Dostęp do kultury drogi Bernardzie. Kino, teatr, sport, stadiony, mecze, filharmonie, sale koncertowe, kluby muzyczne, muzea, wystawy,...
- Ale panie Hirku, kto z tego korzysta, kogo to obchodzi, są ważniejsze sprawy.
- My z tego korzystamy Bernardzie, ja i moja żona. Może jesteśmy w innym miejscu życia niż na przykład ty i twoja narzeczona, ale jednak moim zdaniem to jest bardzo potrzebne do życia i żyjąc w Katowicach, Krakowie czy Bielsku wszędzie jest bliżej i wszystko na wyciągnięcie ręki. Na wsi warto mieć domek letniskowy, zwłaszcza w górach.
- No nie zgadzam się z panem, ale cenię sobie pana szczerość. A panie Hirku, powie mi pan jaki pan zawód wykonuje, co pan w życiu robi?
- Proszę bardzo, jestem emerytem policyjnym, teraz mam dom i ogród i korzystam tak jak ci mówiłem z żoną z możliwości jakie daje kutura, robimy to z obecną tutaj małżonką.
- To panie Hirku, to pan życie zna, to niech pan powie, czy system wypacza?

W tym momencie włączyła się narzeczona dwudziestopięcioletniego emigranta spod Kalwarii - Sylwia i powiedziała - Bernard, nie o wszystko możesz pytać, daj spokój. Ale emeryt spokojnie powiedział.

- W porządku. Nie ma problemu. Myślę, że każdy z nas wie, że system wypacza uczciwość człowieka. W Policji nie jest tak, że możesz robić co chcesz. Wykonuje się rozkazy, a te wypaczają człowieka. System policyjny sprzyja rozwiązłości seksualnej i zdradom małżeńskim, niszczeniu ludzi przy pomocy prawa, alkoholizmowi, a dzisiaj narkotykom też. Policjanci, to nie są kryształowi przeźroczyści ludzie, choć generalnie udaje im się trzymać społeczeństwo w jako takim porządku. Paradoks, ale tak to działa. Są rozdwojeni. Popełniając małe zło, jednak generalnie umieją być dobrymi i dobro mieć na pierwszym miejscu. Stąd też w Polsce jednak nie sprawuje władzy mafia. Trudne to Bernardzie,musiałbym to całą noc tłumaczyć, ale powiem ci nawet mi się nie chce do tego wracać.
- Ale niech mi pan panie Hirku jeszcze powie, czy miał pan taką sytuację, że musiał pan jednej stronie uwierzyć, drugiej zaś nie i czy zawsze pana ocena była trafna?
- Tak, takie sytuacje miałem kilka razy dziennie. Czasem trzeba było zadecydować w mgnieniu oka, a czasem w było więcej czasu. Ja pracowałem, wykonywałem interwencję. Na przykład w domowych interwencjach najbardziej pomocne były dzieci.Dzieci mówią prawdę. Czasem podpowiedzą sąsiedzi,czasem wszystko wiesz już od dzielnicowego,czasem widzisz tych ludzi na ulicy i podczas interwencji wie się kto jest kim i na co go stać.
- Bo mnie widzi pan system skrzywdził i taka właśnie ocena...
- Bernard przestań się mazać tutaj panu Hirkowi w rękaw - powiedziała Sylwia. Popieram pana w kwestii miasta, a już na pewno w kwestii dostępu do stadionów, komu pan kibicuje?
- Kiedyś jeździłem na mecze Śląska Wrocław...
- O, a ja jeżdżę na Wisłę, oni kiedyś szanowali się,a teraz już nie...
- O, nie wiem tego, to się porobiło.
- Śląsk ma się dobrze, a moja Wisła chyba spadnie, źle się dzieje, sami źli dookoła niej ludzie.
- Ja teraz nawet nie mam telewizora, tyle co w radiu usłyszę wyniki i na Wirtualnej Polsce coś poczytam.
- A ja jak tylko jestem w Polsce to idę na Wisłę.
- Ja tylko idę z Anią na plac zabaw pod stadion Wisły jak jest u nas na wakacjach.

I tu trzeba napisać o siódmym dziecku. Ania prawnuczka, czyli córka wnuczka babci i jego żony. Ania dzisiaj szybko zebrała się i poszła bawić się z koleżanką do jej domu i na ulicę przed tymi szeregowymi zabudowaniami, tak typowymi dla państwa emigracji Polaków. Oczywiście z córką sąsiadki widziały jak syn siostry wnuczka babci z kolegami próbowali deską wyłamać drzwi do niezamieszkałego domu, a kiedy jednak drzwi nie odpuściły, to zwyczajnie wzięli kamienie i wybili szyby w oknie. Widziały i słyszały to sąsiadki innych bawiących się dziecina ulicy, więc nic dziwnego, że chwilę po tym pojawiła się GARDA i na przyjęciu pojawili się kolejni goście, oczywiście jak to oni - mili, uśmiechnięci, życzliwi, chcący załagodzić i zaradzić bandytyzmowi ośmiolatków.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!