Menu
Gildia Pióra na Patronite

List...

figaaga

figaaga

Dzwonek do drzwi. Otwieram, a na progu stoi listonosz. W jego ręku lśni biel koperty, a na niej kształtne pismo. Serce mi zamiera. Znam te litery. Tylko On tak właśnie pisał. List polecony...

Biegnę do pokoju. Rzucam się na łóżko. Serce bije szybciej. Przez głowę przemyka tabun myśli. I to zastanowienie. Otworzyć? Czy nie otwierać? Jeszcze kilka miesięcy temu nie byłoby takich pytań. Przecież tak długo czekałam na ten list.
Otwieram.
Pierwsze słowa... Aniołeczku mój.
Teraz mam pewność. To list od Niego. To On tak pieszczotliwie mnie nazywał. Zawsze tak właśnie mówił.
Pochłaniam każdą linijkę z prędkością światła. Tak bardzo chcę wiedzieć co ma mi do przekazania.
Łzy zaczynają nachodzić do moich zmęczonych brakiem snu oczu. Krople spadają na zapisane kartki. Ale to nieważne. Ważne są słowa na nich zapisane.
"Żałuję, że nie można cofnąć czasu. Nie jestem szczęśliwy i nigdy już nie będę. Oszukiwałem się przez te wszystkie miesiące myśląc, że potrafię zabić w sobie miłość, którą do Ciebie noszę. Ale to niemożliwe. Wiem, że teraz jesteś z innym. Z pewnością jesteś szczęśliwa..."
Jak mam mu powiedzieć, że wybrałam samotność? Gdzie mam wysłać list skoro jego adres jest i jej? Ale czy ja chcę to napisać?
"...Jesteś miłością mojego życia. Z chwilą, gdy Cię straciłem moje życie się skończyło (...) nie ma! On umarł..."
Ile trzeba było czasu, by On to zrozumiał? Ile nieprzespanych nocy, by zdobyć się na napisanie listu?
A ja jak głupia setny raz czytam po kolei te cztery zapisane strony i nie dowierzam , że trzymam je w dłoniach...
Co będzie dalej? Nie wiem. Odpowiem jak Scarlett O'Hara..."Nie chcę o tym teraz myśleć. Pomyślę o tym jutro..."

8381 wyświetleń
116 tekstów
1 obserwujący
  • figaaga

    2 December 2010, 00:11

    Szczerze? Złośliwość ta ni trochę mnie nie rusza. Życie banalne jest. To fakt. Dlatego też wydarzenia jakie miały miejsce dla kogoś kiczem będą. Nie dbam o to.
    Ale dziękuję za cenne uwagi.