Menu
Gildia Pióra na Patronite

Dziennik Pokładowy, dn. 12.07.2013r

Adaś.

Adaś.

Dziennik Pokładowy
12.07.2013r, godziny poranne

Noc. Swego rodzaju kwintesencja dnia, która niesie za sobą skomplikowane emocje i uczucia.
Nocą człowiek ma czas na przemyślenia i ucieczkę w najskrytsze marzenia -niejednokrotnie złudne- ale w dalszym ciągu są to nasze marzenia.
Mimo wielu sprzeczności i powikłań, nawet nie wiem dlaczego się tutaj znalazłem.
Jednak to mało ważne w tym momencie, bo rozmyślania mają to do siebie, że często odchodzą równie szybko, jak do nas przychodzą. W tym przypadku moje zostały przerwane nieodpartym atakiem snu, bezsilność to mój problem.
W momencie wszystko stało się inne, nawet jej oczy, które szybko na swej drodze napotkały moje. Niebieskie perły zmieniły barwę. Moje zakłopotanie przywołało miliony myśli, tylko dlaczego znów są tak chaotyczne, dlaczego nie pozwalają spać. Czy to zasługa światła księżyca, a może odurzenie... Coś jest nie tak, przecież wszystko jest inne, poukładane, lecz nierzeczywiste...
Rozwiałem swoje wszelkie wątpliwości krótkim dialogiem.
"Kocham Cię. Przepraszam, że kazałem czekać...
-Tak bardzo, że mógłbyś dla mnie zrobić wszystko?
Wszystko oprócz jednego.
-To znaczy?
Nigdy Cię nie zostawię."
Proste słowa ku mojemu zaskoczeniu wywołały skromny uśmiech na jej opalonej twarzy.
Jednak to co dobre, często prędko się kończy. Marzenia senne uderzyły w szarą rzeczywistość, jak grom z jasnego nieba...
Znów tysiące emocji, uczuć i myśli. Rozpierało mi serce, głowa nie chciała się opamiętać...
I nurtujące pytanie, czy warto znów otwierać oczy by dalej walczyć?
Nie chciałem wracać do szarej rzeczywistości, nie chciałem wracać do prawdziwego świata.
Tutaj rodzi się pytanie czy wytwory naszej wyobraźni -złudzenia- są w stanie zastąpić szczęście?
Odpowiadam sam sobie, że wolę umrzeć z miłości, niż żyć w kłamstwie, czy złudzeniu.
Odwaga, a raczej głupota nie pozwoliła mi dłużej czekać.
Moje oczy znów ujrzały monotonne światło dzienne.
Orientacja w czasoprzestrzeni w takim stanie nie jest sprawą łatwą.
Nagle... Zamarłem... Moja wena, inspiracja, natchnienie. Ona.
Twarzą w twarz, wyczuwając jej ciepło i spokój obserwowałem zamknięte nadal oczy ukochanej.
Uczucie bezpieczeństwa, spełnienia i niedowierzania. Wyobraźnia spłatała mi figla.
Parę godzin snu przy niej dało mi siłę, jakbym spał niezliczone godziny.
Tak, to niewątpliwie było to.
Los znów się do mnie uśmiechnął, przynosząc mi poranne marzenie senne.
Przecież otwarłem oczy, to musiała być prawda.
Bez wątpliwości po raz pierwszy miałem ją tak blisko.
Po raz pierwszy, prawdziwie szczery uśmiech zagościł na mojej twarzy.
Chciałbym aby ta chwila trwała wiecznie, poczułem, że jestem prawdziwie szczęśliwy.
Czas nie jest jednak łaskawy... Dla nikogo nie ma tu wyjątków.
Każda piękna chwila, która oczarowuje nas swoją magią, musi zamienić się w piękne wspomnienie.
Od nas samych zależy czy pozwolimy mu w nas żyć.
Jedno na pewno do mnie dotarło.
Już się nie boję, zaczynam znowu wierzyć w siebie.
Czas wystawi mnie na próbę, bo pora wypłynąć.
Cierpliwie poczekam na powrót i na to by znowu ją zobaczyć, to mnie umacnia.
Moje serce poczeka na nią tutaj...

3109 wyświetleń
38 tekstów
4 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!