Menu
Gildia Pióra na Patronite

.

hotsugar

hotsugar

Coś nagle się dzieje. Zamknęła oczy, przeniosła się gdzieś. Sama nie wie gdzie. Nagle jest sama, przed nią tylko droga. Pełna zakrętów, ślepych uliczek, poturbowanych znaków.Gdzieniegdzie przydrożne kamienie, czasami olbrzymie głazy. Często słone kałuże. Miejscami ślady zbyt mocnego nacisku promieni słonecznych jak na zwykłą drogę. Droga w pewnym miejscu się kończy.Tam stoi teraz. W sekundzie przenosi się na początek. Startuje praktycznie od zera. Widzi siebie, jako małe dziecko. Ciągłe wygłupy, śmiech. Masa dręczących pytań zadawanych mamie i dziadkom. I pytania babci, czy chciałaby zobaczyć tatusia. A kto by nie chciał? Co niedziela siedziała w oknie i wymyślała, jak to będzie, gdy zobaczy tatusia. Co mu powie,co on jej powie. Pochwali się koleżankom i kolegom z osiedla, że ona też ma tatusia. Zdarte kolana, podarte sukienki. Codzienność. Zbliża się do czasu przedszkola. Pierwsi nowi znajomi, godziny spędzane poza domem. Wspólna zabawa. Pierwsze wspólne zajęcia. Zabawy z Miśkiem i Maćkiem. Tworzą dom, mieszkają razem. Z nimi Angelika. Odprowadzają swoje dzieci do przedszkola. Ona z Miśkiem, Angela z Maćkiem. Powroty do domu. Zimą zabawa na górce, zjeżdżanie do upadłego na sankach.'Tam był Twój tata. Popatrzył i poszedł' powiedział pewnego dnia dziadek. Nie zareagowała. Udała, że niczego nie czuje, że jest jej to zupełnie obojętne. Jak gdyby nigdy nie istniał. Pierwsza klasa. Książki przynoszone ze szkolnej biblioteki stają się coraz ciekawsze. Połowa drugiej klasy, nie czyta już na głos przy babci. Może czytać sama. Granie na akademiach, występy. Mniej czasu na spotkania z innymi dziećmi. Płacz nad klawiaturą, nie chce się grać, gdy inni bawią się na podwórku. Klasa czwarta. Odnajduje swój świat w książkach. Nie raz ukrywa je pod zeszytami, niby odrabiając lekcje. Pierwszy konkurs wojewódzki, ciągłe przesiadywanie u Maćka w domu. Stają się coraz bliżsi, Misiek odchodzi na dalszy plan. Już nie należy do ich paczki jak kiedyś. Kolejne etapy 'chodzenia' i 'zrywania'. Odwiedziny pod byle pretekstem. Gimnazjum, 19.09. Urodziny mamy. Pierwsze eski od Niego, czy spróbują coś na poważnie, tak jak kiedyś, ale już nie po dziecinnemu. 24.11. Data niezapomniana. Jego pokój, stary hiphop leci w tle. Magda i Marek tłuką się za drzwiami, Marcin próbuje ich uspokoić. Dla nich nie liczy się nic. Jej przez głowę przechodzą różne myśli. Najdziwniejszą jest jedna:"co ja tu robie?". Kolejne kłótnie, płacz, łzy. Ciężki okres dla niej. Ciągłe wymykanie się z domu pod byle pretekstem. Olewanie nauki na korzyść kłótni i godzenia się. Wieczne żale, pretensje. Intrygi, kłamstwa, kombinowanie. Specjalne powodowanie zazdrości. Zbyt poważne decyzje. Próby ich podjęcia kończą się kłótniami. Nie potrafi zrozumieć, że się boi, że nie chce. Dotyk coraz bardziej brzydzi. Nie potrafi złapać za rękę, przytulić się, pocałować. Czuje się sztywna. Przeraża ją próba bliższego dotyku. Na siłę się przełamuje, płacze w nocy usiłując o tym zapomnieć. Coraz bardziej nienawidzi siebie. Zastanawia się, szuka samej siebie. Prośba wypowiadana po każdej modlitwie.'Czuć się spokojnie, bezpiecznie. Zaznać to, czego nigdy nie dał ojciec.Móc czuć się księżniczką, kochać szczerze i szczerze być kochanym. Kiedyś, w dalekiej przyszłości założyć szczęśliwą, pełną rodzinę'. Śmierć przyjaciela zmienia wiele. Długi czas o wszystko oskarża samą siebie. Nie potrafi pogodzić się z jego odejściem. Załamuje ją to. Czuje się słaba. Po raz kolejny nie uzewnętrznia uczuć. Zamyka je w sobie, jakby bała się, że ktoś je wykradnie. Nie chce nikomu do końca zaufać. Pomimo pozornej otwartości i wesołości wieczorami płacze, wypełniając kolejne kartki pamiętnika.Czasy liceum. Pierwsze przyjaźnie, które i wiele zmieniły i wielu rzeczy nauczyły. Odłączyła się od nich. Wybrała inną ścieżkę. Powoli uzewnętrznia uczucia. Wyczuwa, komu może zaufać, komu nie. Nadal nie wie, czego chce. Szuka, błądzi. Nadal płacze po nocach. Jak gdyby to mogło w czymś pomóc, cokolwiek zmienić. Momentami nienawidzi siebie. Za towarzystwo w jakim przebywa, za swój charakter. Pozornie trzyma się w grupie. Prawdziwie jest z nimi ale obok nich. Nie jest prawdziwą częścią ich. Potrafi przystosować się do ich świata, ale na krótki czas. Zaczyna ufać, zaczyna nowe znajomości. Otwiera się na innych. Poznaje pierwszego przyjaciela, zaczyna ufać facetom. Dla przełamania swojej psychiki o mały włos nie traci przyjaźni. Dosyć wcześnie zauważa, że to nie tylko przyjaźń. O przyjaciela nie jest zazdrosna. O niego była. Nie wie, czy kiedykolwiek będzie miała odwagę mu o tym powiedzieć.
Od samego początku próbowała pomóc innym, była w pobliżu. Rozmowy wiele dawały, padało wiele stwierdzeń, diagnoz. Wiele z nich nie było trafnych, sama nie wie, skąd je brała. Kolejne łzy wsiąkały w poduszkę. Polubiła samotność. Potrafiła siąść i rozmawiać sama ze sobą, to pomagało. Uciekła do świata książek w którym wszystko było dużo łatwiejsze. Dzięki nim zrozumiała wiele sytuacji. Co gorsza. Umiała pomóc wszystkim, sama nie potrafiła przełamać się, by zrobić to, co powinna. Strach ograniczał każdy jej ruch. Bała się stracić to, co miała. Nawet najgorszy koszmar lepszy był od zupełnej pustki. Bo koszmar jednak był. Pustka była niczym. To przerażało. Śmiertelnie się jej bała. Lubiła samotność, nienawidziła poczucia, że nie ma niczego. Od zawsze chyba nienawidziła poczucie bezradności. Nawet, gdy się zakochiwała, zostawiała to dla siebie. Karmiła się tym uczuciem, otulała jak puchowa kołdrą. Więziła w swoim umyśle marzenia. Jakby to było najwygodniejsze dla nich miejsce. Nie chciała, by ktokolwiek je zobaczył, zniszczył, zdeptał.Wybił z głowy, wyprał, uporządkował. Lubia je takie. Poplątane, nierealne.W różne plamy, różnych kształtów.
Pomagała innym, sobie nie. Wiele czasu minęło, zanim zaczęła zmieniać samą siebie. Wiele sił, wiele łez to kosztowało. Ogrom czasu pochłonięte, kłótnie z mamą, z dziadkami, że zamiast się uczyć siedzi i myśli o niebieskich migdałach. Pisze coś, z czego i tak nie będzie miała pożytku. Mówili, że trzeba dorosnąć, zabrać się za normalne życie. A ona w ten sposób dorastała, dojrzewała. Pojmowała sens wszystkiego. Porządkowała samą siebie, wielokrotnie wszystko przestawiała. Do teraz tak musi robić. Z czasem przyjaźń stała się najważniejszą wartością. Doceniła ją ze wszystkich sił. To najbardziej pomogło. Zaufała zupełnie obcym osobom. Zaczęła ryzykować praktycznie wszystkim. Zaczęła stawiać wszystko na jedną kartę. Nie były to łatwe decyzje. Kosztowały ją wiele godzin drogocennego snu.
Teraz stoi na końcu drogi. Reszta tonie we mgle. Nie wie, co będzie dalej. Jaką drogę wybierze, co przyniesie jej los. Robi kolejny przystanek na przemyślenia. Przyjaźń przekopała w każdą stronę. Dzisiaj bierze się za coś poważniejszego. Kogo tak naprawdę kocha, co dla niej samej znaczą te słowa. Dlaczego tak bardzo je docenia i jednocześnie tak bardzo się ich boi? Dlaczego nie myśli o dalszej przyszłości? Unika takich myśli? Dobrze wie, że nic nie trwa wiecznie. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że przyjaźń może zwyczajnie się rozpaść, że miłość nie zawsze pokona każdą przeszkodę. A mimo wszystko czuje się dobrze. Nie wie, jak dokładnie jest. I chyba nie chce wiedzieć. Chce tylko świadomości, że nadal będzie tak, jak jest teraz. Bezterminowo. Może do jutra? Może jeszcze rok, może 10lat, może 50, może więcej. To nie istotne. Byleby słowa które padają nie są słowami rzucanymi na wiatr. Zbyt dużo w niej nadziei. Wbrew wszystkiemu za bardzo się boi. Nie zostawiła sobie nic, jako zabezpieczenie. W razie upadku poleci na bardzo twarde i raniące podłoże. I nawet przyjaciele nie będą w stanie tego upadku zamortyzować. Bo to nie fajerwerki, nie motyle w brzuchu o tym wszystkim świadczą. Ona swoją prawdę ukrywa w sobie. W swoim świecie. Za bardzo się boi, że ktoś pewnego dnia powie jej, ze happyendu nie ma. A ona straci praktycznie wszystko.
Jeśli czegoś ktoś nie jest pewien, lepiej niech myśli, słowa zachowa dla siebie. Nie kieruj do niej słów, które potem będziesz odwoływać. Nie zniesie tego. Zbyt wiele zaryzykowała. Nie dawaj złudnej nadziei, chwilowego wsparcia, szczęścia na raty. Decydując się zostać teraz bądź świadom tego, że być może zostaniesz na zawsze.

40 331 wyświetleń
257 tekstów
90 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!