Menu
Gildia Pióra na Patronite

Wybawca

Venice

Venice

-Co ty wyprawiasz?- warknęła Nina widząc jak Roberto pakuje jej rzeczy.
-Zabieram cię stąd.- mężczyzna wyjął spod łóżka kolejną walizkę i właśnie opróżniał jej szafę.
-Co takiego?!
-Nie będziesz tu dłużej mieszkać. Wyjeżdżasz ze mną.- spojrzał w jej załzawione oczy. Znowu płakała.
-Niby gdzie?
-Jak to gdzie? Do mnie, do Włoch.
-Zwariowałeś! Nie mogę jechać!- broniła się.
-Oczywiście, że możesz. Jesteś pełnoletnia. Już kupiłem bilety na samolot.
-Ale przecież...
-Daj spokój. Nie chcę byś mieszkała z tym sadystą!
-Mówisz o moim ojcu!
-Jaki z niego ojciec?! Słyszałem waszą rozmowę. Jeśli to można tak nazwać. Jesteś dla mnie najważniejsza! Nie pozwolę cię w ten sposób poniżać. Pora by to zakończyć. Wyjeżdżamy.
-Jak śmiesz decydować o moim życiu? Nie jestem posłuszną Włoszką, nie będę słuchać twoich poleceń.
Roberto westchnął i oderwał się od pakowania. Nina stała przed nim z pewną siebie miną.
-Przecież wiem. Za to cię pokochałem. Nie zamierzam tobą rządzić, ale nie będę patrzeć jak ten facet cię rujnuje.
- Dziękuję ci naprawdę.- jej twarz złagodniała- Ale ja nie mogę tak po prostu wyjechać. On sobie sam nie poradzi. Kto zarobi dla niego na chleb?
-Jeśli przestanie wydawać wszystkie pieniądze na picie to na pewno nie zginie z głodu.
-Roberto...- nie wiedziała co powiedzieć, by go nie urazić.Tak naprawdę czuła, ze powinna zostawić ojca. Przecież on nigdy o nią nie dbał. Przeciwnie, robił wszystko, bu uprzykrzyć jej życie. A Roberto? Odkąd pojawił się w jej życiu, wszytko wydawało się lepsze, łatwiejsze. Nie mógł zgodzić się, by była tak poniżana i zamierzał coś z tym zrobić. Teraz gdy po raz kolejny zobaczył co ona musi tu przeżywać podjął decyzję- musi ją stąd wyrwać. Tylko, że ona wciąż miała wątpliwości...
Rozmowę przerwał im nagły hałas. Pijany ojciec Niny wpadł do jej pokoju i zaczął się na nią wydzierać:
-Co ty tu robisz?! Nie skończyliśmy rozmawiać?!! Jesteś moją córką, masz mi być posłuszna, bo jak nie to...- uniósł rękę.
Nina skuliła się czekając na cios.
-To co?! Co jej zrobisz?!- Roberto stanął przed nim z groźnym wyrazem twarzy.
-Nie wtrącaj się! Jestem jej ojcem!
-W porę sobie to przypomniałeś!- warknął Roberto.
-Zejdź mi z drogi. Ostrzegam cię!- chwiejnym krokiem ruszył w stronę Niny.
Roberto zatrzymał go jednym ruchem.
-Ty ty... ladacznico! Pozwolisz, by tak mnie traktował ten twój cudzoziemiec? Zrób coś!-krzyczał na przerażoną dziewczynę- Jesteś moją córką. Zapomniałaś?!
Nina oddychała powoli, by się uspokoić. W końcu powiedziała:
-Nigdy nie byłam twoją córką. Właściwie to nie wiem kim dla ciebie byłam. Ale teraz to już koniec. Nigdy więcej mnie nie zobaczysz! Wynoszę się stąd!
Ojciec otworzył szeroko oczy ze zdziwienia i nim zdążył coś powiedzieć, Roberto wziął walizki i wraz z Niną wyszedł z domu.
Gdy już znaleźli się w samochodzie, dziewczyna nagle poczuła dziwną ulgę. Tak jakby coś, co ciążyło jej przez tyle lat nareszcie zniknęło. Czuła się wolna i... szczęśliwa.
-Dziękuję.- szepnęła patrząc na twarz swojego wybawcy.- Dziękuję, że jesteś...

2229 wyświetleń
25 tekstów
10 obserwujących
  • obito

    14 November 2010, 12:41

    Ciekawa postać Roberto :)

  • KlauS_94

    19 July 2010, 17:10

    mi również się podoba ;)
    czekam na inne opowiadania lub też może ciąg dalszy tego tu napisanego.? ;))
    pozdrawiam ;*

  • czarna_owca

    19 July 2010, 15:25

    coś w tym jest :) podobała mi sie treść:)