Menu
Gildia Pióra na Patronite

...::Śliwka w kompocie::...

Przemio

Przemio

- Chciałbym wpłacić pokaźną sumę na konto Radia Ma w ryja – powiedziałem do pani w okienku. Oczywiście mógłbym przelać pieniądze przez Internet ale wtedy nie uzyskałbym takiej dramaturgii sytuacji, bo gdy tylko postawiłem kropkę w zdaniu, nagle zapadła cisza. Gdzieś, komuś posypały się pieniądze, robiąc przy tym hałas.

- Czy dobrze zrozumiałam ? – niedowierzała pani z okienka – na Radio Ma w ryja ?
- Tak właśnie a oto przekaz.

Zapewne myślicie, że dałem się zmanipulować Ojcu dyrektorowi. Możecie spać spokojnie, nigdy w życiu.
Z jednorazowym datkiem, wiąże się pewna historia.
Był to piękny, słoneczny dzień. Ptaszki sobie śpiewały, wiał delikatny wietrzyk a nad głową latały radośnie gołąbki.
Stałem i podziwiałem pięknie przystrzyżony działkowy trawnik. Podziwiali również sąsiedzi zza ogrodzenia, z zazdrością zerkając na zielony dywan. Również dziki kot docenił mój trud koszenia, bo przebiegł po trawniku najdelikatniej jak się da, by przypadkiem nie pognieść trawki.
Czując się spełnionym, ruszyłem do domu, posuwając kosiarkę przed sobą. Wtem usłyszałem wołanie:
- Przepraszam !
Rozejrzałem się ale nikogo nie spostrzegłem. I znów wołanie:
- Tu jestem !
Wytężyłem swój wzrok i dojrzałem starowinkę zaplątaną w półmetrową trawę. Ruszyłem, więc w jej kierunku. Gdy podszedłem bliżej, plącząc się w trawie, starowinka przemówiła:
- Widzę młodzieńcze, że masz kosiarkę.
- Tak mam – zgodziłem się polerując lakier kosiarki.
- Czy byłbyś tak uprzejmy i skosiłbyś mi ten kawałeczek trawnika ?
- Nie ma sprawy – i odpaliłem maszynę. Jak się okazało, ten „kawałeczek trawnika” obejmował również hektar ziemi, schowany za altanką. Po godzinie koszenia, skończyłem.
- Oj nie wiem jak ci się młodzieńcze odpłacę – lamentowała starowinka.
- Może pani oddać w naturze – zażartowałem, zapominając, że to starowinka a nie moi znajomi.
- Naprawdę ? – uradowała się – nie wiedziałam, że młody pan będzie miał ochotę na taką starą babkę jak ja, he, he.
- Ale ja...
Złapała mnie za kołnierzyk i zaciągnęła do altanki. Wyciągnęła z kąta stare krzesło i ustawiła je na środku a następnie zaczęła tańczyć i ściągać ubranie.
Zażenowany, poczułem, że wpadłem jak śliwka w kompot. A raczej jak kiełbaska do grilla.
Ale to nie koniec.
Podczas próby spontanicznego zerwania pantalonów, starowinka potknęła się i machając rękoma zahaczyła o radio. Z głośników odezwał się groźny głos:
- Przypominam o wpłatach na naszą rozgłośnię !
- Yhhh ! – przejęła się starowinka – zapomniałam o wpłacie ! Pozwól młody panie, że szybko pójdę wpłacić składkę a ty rozgrzej łoże.
I popędziła pozostawiając za sobą kłęby kurzu. Gwiżdżąc radośnie opuściłem altankę. Po chwili zrezygnowałem z gwizdania i przyśpieszyłem kroku na wszelki wypadek, gdyby starowinka ponownie wróciła.
I znów pełen radości, szedłem przed sobie, ciesząc się zielonym trawnikiem.
- Przepraszam !
- Czy to deja vu ? – pomyślałem, nerwowo się rozglądając. Ale nie. Mym oczom ukazała się młoda, ponętna kobieta, bardzo skąpo ubrana. Podobnie jak starowinka, była zaplątana w półmetrową trawę. Nie myśląc zbytnio, odpaliłem kosiarkę i szybkim krokiem ruszyłem do kobiety w potrzebie.

21 110 wyświetleń
173 teksty
45 obserwujących
  • R.A.K.

    20 January 2012, 19:13

    Fajne! :)
    Pozdrawiam.

  • 19 January 2012, 05:52

    hahaha- celowo nie komentuję tekstu, bo to że tu wracam stanowi najwymowniejszy komentarz...Zastanawiam się, gdzie kończy się Twoja wyobraźnia "młodzieńcze"- ta metoda podrywu na kosiarkę ma sens ;P
    Pozdrawiam ciepło:)

  • Sheldonia

    16 January 2012, 15:14

    Uwielbiam Twoje teksty. Musisz być naprawdę zabawnym facetem;)

  • Albert Jarus

    16 January 2012, 08:36

    Ja tradycyjnie... w sumie nie mam co dodawać.Świetna zabawa z Twoimi tekstami.

  • Przemio

    15 January 2012, 17:57

    Doroto, wątpię ; ) poczytaj więcej moich tekstów a zobaczysz, że płynę pod prąd ; ]