Menu
Gildia Pióra na Patronite

Droga Donikąd- Wydawnictwo Zacisze Matylda (Fragment)2

Grażyna P.

Grażyna P.

Było jej z tego powodu bardzo smutno i ciężko na sercu.
Na zdjęciach w ozdobnych ramkach zajmujących większą część półek na segmencie uśmiechała się piękna kobieta. Urodą przypominała Matyldę. Wieczorami ojciec często płakał, trzymając jedną z fotografii. Pod twardą skorupą pozornie szorstkiego charakteru skrywał bezsilne małe dziecko z wrażliwym, pełnym bólu sercem. Do dziś nie potrafił się pogodzić z je nagłym odejściem. Straszny wypadek nieoczekiwanie skrócił życie tej delikatnej istoty,która nosiła pod sercem dziecko. Pijany kierowca spowodował kolizję,taranując po drodze kilka aut i wjeżdżając w przystanek, przy którym mama Matyldy czekała na autobus. W tym dniu nie dojechała na badania USG-zamiast tego trafiła do szpitala w ciężkim stanie. Lekarzom udało się uratować siedmiomiesięczne niemowlę. Jeszcze przed śmiercią kobieta odzyskała przytomność i usłyszała:
-Cesarka. Ma pani śliczną córeczkę.
Po tym zmęczona zamknęła oczy i nie otworzyła ich już więcej.
Matylda spojrzała odruchowo w niebo. Przez chwilę była jakby nieobecna, ale obserwowała z zaciekawieniem białe obłoki sunące w jednym rzędzie niczym motki wełny, przypominające wyglądem baranki. Spojrzała na bukiecik kołyszących się na wietrze kwiatów, oklapłych już lekko, jakby były znudzone monotonią życia. Podniosła je do twarzy i delektowała się cudownym zapachem , nadal obserwując chmury.
Delikatny podmuch pogłaskał twarz dziewczyny chłodnym dotykiem. Już czas wracać do domu. Nie zauważyła upływających nieubłaganie godzin, leniwie odpoczywając między drzewami.
Usiadła i niespiesznie rozejrzała się po polanie. po chwili dostrzegła nieopodal wiewiórkę patrzącą na nią wystraszonymi oczami. Nie chcąc spłoszyć zwierzątka , prawie przestała oddychać, zafascynowana. Nagle usłyszała szelest, to ruda kitka zerwała się do biegu na drzewo. Matylda odprowadziła ją wzrokiem, myśląc. Ciekawe, czy jest szczęśliwa. Może po śmierci będę takim stworzeniem?
Temat reinkarnacji i życiu po śmierci od dawna ją zajmował. Nie mogła pogodzić się z normalnym porządkiem rzeczy. Uważała że to niesprawiedliwe, gdy dzieci zostają jak ona półsierotami i muszą przechodzić przez życie ze świadomością nieuchronnego odejścia z tego świata.
Jakie to straszne , dręczyła samą siebie.
Nie wyobrażała sobie, że zostanie kiedyś sama.
Czuła się bezbronna i samotna, a myśl, że tata kiedyś ją opuści, powodowała u niej rozpacz i wprowadzała chaos w głowie.
Nastawienie Matyldy do życia i tak już było depresyjne. Towarzyszyły jej niezrozumiałe lęki, z którymi walczyła jak Don Kichot z La Manchy wciąż widzący bandytów. trudno jej było przebywać z kolegami i koleżankami, bo miała wrażliwą duszę i nie potrafiła się odnaleźć w świecie. (ciąg dalszy nastąpi)

3820 wyświetleń
48 tekstów
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!