Menu
Gildia Pióra na Patronite

niemy krzyk...

Byłam gdzieś na dnie..wołałam , krzyczałam nie słyszał Mnie nikt.Prosiłam Anioły o pomoc i zesłały Mi kobietę pełną ciepła i miłości która podała dłoń i skleja moje skrzydła każdy kawałek po kawałku...Opiekuje się Mną tylko Ja nie potrafię dać jej tego czego pragnie.. I znowu siedzę na skrzyżowaniu dróg wołam ,krzyczę,wale pięścią w ziemie i mimo bólu ,mimo krwi każdy przechodzi obok i mówi coś pod nosem... I do tego znowu ona: Kostucha,która tak bardzo Mnie zraniła...Stoi i woła "wróć do Mnie!! Zmienię się!!Tylko wróć!"Mimo że serce kocha..nogi nie chcą iść .. Oblatuje Mnie strach przed cierpieniem ...Dawniej dałam jej serce a ona wzieła nóż i wbiła go nie czując wyrzutów sumienia..Myślicie człowiek się zmienia?...Może tak ale charakter człowieka nie... Dlatego mimo ,że kocham Kostuchę i ranie Anioła muszę wstać i iść.. Dalej iść a nie potykać się na sznurowadle..A ja tylko wołam,krzyczę i tak nie słyszy Mnie nikt!!!!!!....

13 725 wyświetleń
119 tekstów
40 obserwujących
  • sasza90

    25 June 2010, 09:48

    Piękne :)