Menu
Gildia Pióra na Patronite

Czas

Sheldonia

Sheldonia

Była dla niego całym światem. Nic więc dziwnego, że gdy odeszła był jak samotny satelita, który nie ma już wokół kogo krążyć. Załamał się, zaczął pić. Nagle awans w pracy przestał mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie. A przecież tylko do tego dążył od kilku lat, tylko to się dla niego liczyło. Poświęcał czas, który mógłby spędzić razem z nią dla pracy. A teraz, kiedy jej nie ma, i ma wolne całe dnie, nie zależy mu na pracy. Nie zależy mu już na niczym. Tylko na niej. Ale jej już nie ma. Odeszła. Jest sobotni wieczór, więc pewnie jedzą razem kolację przy świecach, śmieją się, całują. A potem pójdą do łóżka i … Nie. Nie może o tym myśleć, że jakiś obcy facet ma dotykać jej ciało. Jej ciało, które przecież należało w jakimś sensie do niego. Ale nie docenił tego, kiedy był na to czas. Teraz jest już za późno.
Nie wini jej. Miała prawo czuć się samotna, kiedy kolejną noc z rzędu nie wracał do domu. Kiedy zasypiała przy stole, czekając na niego z kolacją. Kiedy była bardzo chora i po prostu potrzebowała jego pomocy. Kiedy chciała z nim porozmawiać. Kiedy chciała usłyszeć, że ją kocha. Nigdy go przy niej nie było. Za to zaczął pojawiać się inny facet. Facet, który przytulał ją, kiedy była smutna. Który podawał jej chusteczki, gdy płakała. Który był zawsze obok, kiedy go oto poprosiła. Facet, który ją kochał i przy którym czuła się bezpiecznie.
Wiedział o tym, że zawiódł ją na całej linii, ale przecież harował tak dla niej. By mogli wybudować piękny dom, mieć razem dziecko i stworzyć prawdziwą rodzinę. Teraz ma pieniądze, działkę i fundamenty… Nie ma kobiety, nie wspominając o rodzinie.
Miał wielkie wyrzuty sumienia. Najbardziej zabolała, go kartka, którą napisała, gdy się wyprowadziła. Tamtego dnia wrócił do domu wcześniej niż zwykle, jednak później niż powinien. Chciał zrobić jej niespodziankę. Wchodząc do domu, nie powitał go ładny aromat kolacji, ani odgłosy ludzkiej krzątaniny. Było pusto, cicho i ciemno. Jak nigdy. Kartkę znalazł na łóżku w sypialni.
„W razie jakbyś w ogóle nie zauważył, że mnie nie ma, to oświadczam Ci, że się wyprowadziłam. Miłego życia Ci życzę ze swoją pracą. U.”
Od razu się upił, a potem wydzwaniał do niej całą noc. Gdy w końcu odebrała, wygarnęła mu wszystko, w ten sposób dowiedział się, że wyprowadziła się do innego i nie ma żadnych szans na powrót. Nie kocha go już.
Sięgnął po broń leżącą na biurku. Przyłożył do skroni.
- Kocham cię… kocham cię… kocham cię… kocham cię…
Bum! Jego czaszka eksplodowała. Nastała głucha cisza, nie licząc niknącego echa jego słów.
- … kocham cię… kocham… ko…

4848 wyświetleń
120 tekstów
43 obserwujących
  • Albert Jarus

    9 April 2012, 23:14

    ...

  • Sheldonia

    31 October 2011, 10:54

    A wiesz, chyba masz rację:) Ale niech mu ziemia lekką będzie:) Pozdrawiam.

  • Albert Jarus

    30 October 2011, 16:12

    Nie no.. bez strzału byłoby dramatyczniej bo musiałby się użerać resztę życia z poczuciem winy i z tym jak wszystko spieprzył. Ale ogólnie ślicznie :)
    Sporo mam spostrzeżeń co do tego tematu...dobry jest, ale dziś padam więc przy wolnej chwili moze uda mi się coś więcej napisać. Pozdr.