Menu
Gildia Pióra na Patronite

Zapach miłości

Mielon

Mielon

- Amanda.
Usłyszała, jak ktoś wykrzykuje jej imię. Odwróciła się w kierunku źródła głosu. Patryk. Zaklęła cicho. Chciała odejść. Udać, że go nie usłyszała, co przecież byłoby niemożliwe. Wszyscy na nią patrzyli. Nie lubiła tego. Bycia w centrum uwagi, czuła się, bowiem, jak owca w lesie pełnym drapieżnych wilków i innych sępów. Podszedł do niej. W powietrzu unosił się jego zapach, który już tak dobrze znała. Nogi nagle odmówiły posłuszeństwa, w oczach poczuła łzy.
- Hej. Czy ty mnie unikasz? W to teraz będziemy się bawić? - powiedział szeptem. Niby od niechcenia, dotykając jej ramienia.
- Ja… - poczuła, że nie panuje nad głosem. - Chodźmy gdzieś stąd. Proszę cię. Głupio się czuję.
- Ok. - Delikatnie prawie niewidocznie dla innych objął ją ramieniem. Ruszyli ku wyjściu, ze szkoły.
Wyszli. Otwarcie położył jej rękę na ramieniu, obejmując ją przy tym. Poczuła motylki w brzuchu. Miała ochotę wtulić się w niego i rozpłakać. Szli w milczeniu, czekając aż druga osoba zacznie rozmowę.
- No więc.
- Nie zaczyna się zdania od „No więc” - zaśmiał się, chcąc przy tym, rozluźnić atmosferę. Uśmiechnęła się lekko.
- Czy jesteś w stanie obiecać, że nigdy mnie nie skrzywdzisz?
- Nie. - odpowiedział szybko.
Spuściła wzrok.
- Nie takiej odpowiedzi oczekiwałaś, prawda?
- Nie... to znaczy tak ... Nie wiem. Wczoraj. Nie mogłam przestać o tobie myśleć. Boję się ciebie, a raczej tego, że pokocham cię, a ty mnie, potem zostawisz.
- Dlaczego nie bierzesz pod uwagę, że ty możesz zrobić to samo, w stosunku do mnie?
- Bo.. – uśmiechnęła się. – Tak masz rację, jak zwykle musisz być najmądrzejszy - powiedziała z sarkazmem.
- No cóż. Taki już jestem. - Uśmiechnął się łobuzersko.
- Mógłbym?
Popatrzył się na nią rozmarzonym wzrokiem.
- Mógłbyś co?
Pogłaskał ją po policzku. Poczuła, że jest tak blisko niej, że nagle te wszystkie wyobrażenie o wielkiej miłości, o pierwszym pocałunku, nawet w jednej setnej nie są podobne do tego, co teraz przeżywała. Początkowy strach ustąpił, lekkiemu zakłopotaniu. Szukała w głowie odpowiednich słów, które powinna powiedzieć, by przestał, ale nie potrafiła ich znaleźć, mówiąc wprost ona wcale nie chciała, by przestawał. Koniuszkami palców dotknęła jego karku. Uśmiechnął się. Popatrzyła mu prosto w oczy, w te jego czekoladowe źrenice, których z niczym nie można było porównywać, potem przeniosła wzrok na jego nastroszoną grzywkę. Wciąż się jemu przypatrywała, starając się zapamiętać najdrobniejszy detal. Jego policzki, lekko zaczerwione, spowodowane niską temperaturą, tak myślała Amanda. Nie spodziewała się, że są one skutkiem ogromnego zainteresowania jej osobą. Uwielbiała go. Jego mimikę twarzy, gdy się śmiał, smucił, dumał nad jakimś skomplikowanym zadaniem, gdy patrzył na nią.
- Amanda - westchnął, przeciągle.
Gdy mówił pragnęła, by nigdy nie kończył, delikatne nutki basu docierały do jej głowy, powodując przyjemne uczucie w okolicach serca. Mimowolnie uśmiechała się, było w nim coś nadzwyczajnego, coś, co przyciągało ją do niego.
Zapach, męski zapach, męskiej wody toaletowej unosił się w powietrzu. Za każdym razem, gdy wciągała powietrze do płuc, czuła tą niesamowitą woń. Połączenie bryzy morskiej z soczystym aromatem jabłek.
Zbliżył swoją twarz do jej twarzy. Dotknął delikatnie wargami jej warg. Przez chwilę stali tak w milczeniu, potem zaczął obsypywać ją tysiącami pocałunków, jakby właśnie zdał sobie sprawę, że jest dla niego najważniejszą osoba na świecie, nie pozwalając przy tym Amandzie na zaczerpnięcie oddechu.
- Patryk. (Czy to dzieje się naprawdę? - chciała powiedzieć.)
Wtuliła się w jego ramiona. Starała się nie ruszać, jakby bała się, że najdrobniejszy ruch może sprawić, że panująca równowaga zostanie zachwiana i on zniknie. „Mój drogi pamiętniczku. Właśnie odnalazłam moją pierwszą miłość. Czy mogę teraz zgłupieć? Przestać się uczyć i każdą z wolnych chwil poświęcić na wpatrywanie się w jego czekoladowe oczy?” - pomyślała, przypominając sobie jedną z komedii romantycznych, którą kiedyś oglądała w towarzystwie pudełka lodów truskawkowych. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Odetchnęła. Oto właśnie znalazła swojego księcia z bajki na białym rumaku.

19 525 wyświetleń
303 teksty
24 obserwujących
  • BlueCard

    12 July 2010, 18:26

    pozytywne ;)