Nie miej mu za złe że wzbił się nad miastem , rozwijając skrzydła swojej nadziej , niesiony głosem serca i przepełniony wspomnieniami .
Pozwól mu zniknąć miedzy obłokami , pozwolić oddalić , stracić z oczu i nigdy nie wrócić .
Nie dodawaj mu zmartwień , nie rozdrapuj starych ran choćby spojrzeniem .
Zapomnij już o tym że jego serce wciąż tyka , bębni w rytm twojego serca , że głosem koisz jego zmartwienia stres .
Jeśli tego nie zrobisz to skończysz jego lot nad miastem , upadnie jak Ikar poniesiony na wodzy wyobraźni .
Nadzieja zgaśnie i podetniesz mu skrzydła które go unoszą , zagubi się w locie gdy zagłuszysz głos jego serca i jednym spojrzeniem dodasz mu wspomnień , a on nie uniesie tego ciężaru . Upadnie ...
Jeśli go zatrzymasz on nigdy nie zniknie zostanie , będzie zawsze wracać i jego obraz przed oczami.
Gdy nie zapomnisz tykania jego serca znów wsłuchasz się jego dźwięk , usłyszysz swoje imię , a twój głos jak wokal będzie koił jego dusze w tle z podkładem werbli jego uderzeń serducha .
Daj mu odlecieć , niech nigdy się nie dowie co czujesz niech stanie się nie istotne dla niego , fakt że cię Kocha ...