Lepiej bym tego nie ujęła. Dziękuję Madziu. :) Masz całkowitą rację. Czasami po prostu jest to przyjęcie jakiejś tezy - bo w końcu jakaś musi być. Nie wiemy, czy jest prawdziwa, czy też nie. Zdarza się również, że niektórych wątpliwości nie jesteśmy w stanie rozwiać, boimy się tego, lub jak mówisz wynika to z tego, że chcemy łatwiej i szybciej sobie coś wbić do głowy. Również serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wyczerpującą opinię. :)
Przykre, ale prawdziwe... Pomyśleć, że czasami wystarczy zwykła rozmowa, aby rozwiać wszystkie te domysły i spojrzeć na sprawę z zupełnie innej strony, nadać jej nowy tor. Ale z drugiej strony, snucie tychże domysłów jest dużo łatwiejsze niż przeprowadzenie zwykłej rozmowy. To dla mnie swojego rodzaju tchórzostwo przed poznaniem prawdy, która może zaboleć. Sama najczęściej wybieram tą łatwiejszą opcję w rozwiązywaniu problemów, a tym samym krzywdzę sama siebie, przysparzając sobie niepotrzebnych nerwów. Pozdrawiam :)