Z perspektywy czasu mogę z całą pewnością stwierdzić, że każdy zły dzień, dramat, czy inna nieplanowana (a raczej nieprzewidziana lub w sposób świadomy "wyparta" konsekwencja) miała swój głęboki sens i cel... To oczywiście nie znaczy że były potrzebne, bo nie były, ale faktem jest że wykorzystane zostały do nauki/poznania tak siebie jak i praw rządzących światem... Były to przełomowe momenty, za które dziś nie wypada nie podziękować... Niechciany element w aranżacji, który w ostateczności nadał całości głęboki sens. Pozdrawiam ✋🙂