Menu
Gildia Pióra na Patronite

W swoim życiu spotkałem wiele kobiet...
Koleżanek, znajomych i innych...

I wszystkie chciały mieć męża...
Ale nie chciały być żoną...
Chciały mieć dzieci...
Własne ale nie Ich wspólne...
Chciały mieć rodzinę...
Własną lecz nie Ich wspólną....
Chciały mieć partnera...
Ale nie chciały być partnerką...
Chciały mieć mężczyznę...
Lecz nie chciały z nim być...

I tego nie potrafię zrozumieć...
"Moja była" też miała tę przypadłość...

174 185 wyświetleń
2682 teksty
247 obserwujących
  • 8 December 2009, 10:30

    Co racja, to racja. Też kiedyś uważałam, że wszystkie przeszkody da się pokonać, ale teraz wiem, że potrzeba do niektórych pomocy z drugiej strony, a tą nie zawsze otrzymamy... Ale pozostały mi jeszcze resztki optymizmu, po troszę dlatego, że wierzę, że przynajmniej część z osób wypowiadających się na tym portalu, jest szczera i prawdziwa, że nie piszą "pod publikę".
    Pozdrawiam

  • Irracja

    7 December 2009, 18:13

    No cóż, te najcenniejsze osoby...te które chcą ofiarować MY bez aneksu są najwcześniej rozchwytywane przez tych którzy chcą MY z aneksem...bo to wygodne...a przeszkody wszystkie są do pokonania lecz w większości przez te cenne osoby...a świat ( od rodziny przez prawo aż po kościół ) robi wszystko by dobrze było tym od MY z aneksem...by te osoby od MY bez aneksu nie urwały się z uwięzi i nie znalazły sobie kogoś tak samo wartościowego...bo wtedy okazałoby się jak wielu sobków jest wśród nas...

  • 7 December 2009, 10:59

    dobrze napisane "WZAJEMNIE" niestety znam z autopsji to o czym napisałeś i wiem, że trudno o ta zgodność A gdy już sie znajduje kogoś, kto jak Ty chce ofiarować siebie, kogoś kto doceni Twój dar, kogoś kto chce "MY" a nie "MY Z ANEKSEM NA JA I TY", to w 9/10 przypadków pojawia się przeszkoda, której nie da się pokonać.
    Ale zaznaczę, że to tylko moje osobiste przemyślenia na ten temat, wypływające z doświadczenia.
    Pozdrawiam i życze wszystkim, by były w tej grupie 1/10.

  • 7 December 2009, 09:41

    To nie tylko największe szczęście ale i największa sztuka...

  • Irracja

    7 December 2009, 09:31

    Największym szczęściem w związku nie jest "brać"...Największym szczęściem jest "ofiarować" sobie wzajemnie wszystko co najcenniejsze się posiada...i przyjąć to...i nie zniszczyć...i czuć że własna ofiara jest z wdzięcznością przyjęta...i otoczona opieką jak największy skarb...

    Ale wszystko zaczyna się od..."OFIAROWAĆ SOBIE WZAJEMNIE"....

  • 7 December 2009, 09:06

    Nie każdy wybiera "być" zamiast "mieć"...