Mekka jako symbol życiowego celu, do którego człowiek stara się uparcie dążyć.
Ponieważ droga doń jest długa i trudna, często zadowalamy się celem zastępczym. W sumie dość łatwo rezygnujemy z tego celu głównego na rzecz drobniejszych, choć łatwiej osiągalnych.
Czy jednak w ostatecznym rozrachunku rezygnacja z życiowego celu jest czymś "złym"? Często przypadkowy wybór zaskakuje nas, bo pozwala jednak zbudować pełne nowego sensu życie.
Pięknie to wyjaśniłaś Aniu. Rozwiałaś moje wątpliwości. Czasem gra słów ma zupełnie inne znaczenie niż myślimy. Pozdrawiam
Przekonałaś mnie:-)
W sumie to i racja. Jesteśmy tylko ludźmi, często mamy możliwość osiągnięcia, powrotu do osiągnięcia wcześniej zakładanego celu.
Pozdrawiam Wichuro
Mekka jako symbol życiowego celu, do którego człowiek stara się uparcie dążyć.
Ponieważ droga doń jest długa i trudna, często zadowalamy się celem zastępczym. W sumie dość łatwo rezygnujemy z tego celu głównego na rzecz drobniejszych, choć łatwiej osiągalnych.
Czy jednak w ostatecznym rozrachunku rezygnacja z życiowego celu jest czymś "złym"? Często przypadkowy wybór zaskakuje nas, bo pozwala jednak zbudować pełne nowego sensu życie.
Czy haczyk tkwi w tym, że nie powinien zbaczać z pielgrzymki/trasy?
Chyba nie rozumiem...
Gospodyni to pewnego rodzaju nagroda, nie kara, mimo iż zboczył.
... nio, niejeden raz idzie się do Mekki by uciec od czegoś...
... no tak... typowe dla człowieka... jak mu się trafi coś przyjemniejszego to i z świętości gotów zrezygnować...
;-)
Niech no Cię tylko właściciele namierzą...! ;P
Kurcze, ja tej knajpy nie polecam;) I nie jest to anty-reklama:):)hahahahaha.
Żartowałam, przecież wiem, ze wiesz. :)
Swoją drogą, gdyby trafił na tę wrocławską ów pielgrzym, mógłby powiedzieć, że jednak dotarł do celu... ;)
Anno, wiem, że nie tą mekkę. To tylko takie skojarzenie...Tobie chodzi o mekkę, świątynie:)
No nie tę Mekkę wrocławską miałam na myśli. ;)
Kurcze we Wrocławiu jest taka knajpa:)Mekka...:)
Dobre:)