Hm... No więc: zawsze można pożyczyć, uzbierać na drugie, iść na ciastko do znajomej, upiec własne itd.. itp... aż w końcu dojdziemy do wniosku, że najpierw zjemy sobie ciastko które mamy, by przekonać się czy faktycznie potrzebne nam jest to drugie do samego jego posiadania... ;) Ale to tylko mój punkt widzenia :)