A nie można tak po prostu szczerze się uśmiechnąć, by nie miało to żadnego głębszego dna? Po prostu dzielenie się beztrosko uśmiechem na prawo i lewo? I nie chodzi tu wcale o pogłębianie się w czyjeś życie, problemy. Szczery uśmiech, rozmowa i od razu jakby lepiej? Wiem, wiem, niektórzy ludzie widzą to jak inność, jakiś problem, bo kto normalny śmieje się do zwykłych np. przechodniów?
Na prawdę na palcach jednej ręki mogę policzyć ilu ludzi odwzajemniło mój uśmiech na ulicy, w sklepie etc., zagadało do mnie, za to sporo patrzyło na mnie jak na idiotkę. Takie czasy.