Menu
Gildia Pióra na Patronite
kkasiulek162

kkasiulek162

Stałam i patrzyłam jak płacze. Tak chciałam do niej podejść i... pocieszyć. Ale co bym powiedziała?
"Przykro mi, że straciłaś najbliższą ci osobę, że zostałaś sama, że musisz być silna, bo mama na pewno by tego chciała"
Nie, nie podeszłam. Bałam się jej nawet spojrzeć w oczy, bałam się, że zobaczy w moich te ogromne łzy współczucia i chęci pomocy i że ona poczuje się z tego powodu jeszcze gorzej, że poczuje litość w moich oczach, której na pewno nie oczekuje od nikogo, nie chce oczekiwać..
Ale z daleka zobaczyłam i zrozumiałam, że ona nie widzi tych co ją otaczają, że cały czas patrzy na tą tabliczke z imieniem i nazwiskiem i wczorajszą datą...
nie wierzy, nie zdaje sobie z tego sprawy, była na to przygotowana, widziała że jest z nią coraz gorzej, że niedlugo umrze a jednak teraz
cały czas wierzy tylko w to, że leży i czeka na nią.. w domu. Że jak wróci z tej niezrozumiałej ceremoni zaraz ją weźmie w ramiona, przytuli, a jej uśmiech doda jej wiary.
Patrzyłam i czułam się taka bezsilna a mimo to oddałabym wszystkie moje siły aby ona mogła jakoś stanąć na nogi po tym wszystkim.
Miała wypadek który przekreślił jej kariere siatkarską a kilka dni później: śmierć, rak, strata najlepszej przyjaciółki-własnej mamy...
Patrzyłam na nią, wyglądała jakby byla cieniem człowieka, jakby jej dusza nie byla obecna tu z nami,
jakby chciala się zamknąć razem z nią w tej trumnie.
A na cmentarzu...
Skowyt, żal i cierpienie bijące z przeraźliwego krzyku, później gorszy jęk, że nie ma już łez które wypłuczą troche bólu, chęć rzucenia się do dołu gdzie zasypują trumnę, gorycz rozstania, nienawiść do świata, Boga...
Tak bardzo kochała, tak bardzo była przywiązana, że gdyby nie ci inni których nie zauważała już w ogóle na codzień, zamknięta w swoim odizolowanym świecie, gdyby nie oni, już dawno byłaby szczęśliwa - już dawno znowu spotkałaby się... z mamą...

11 722 wyświetlenia
147 tekstów
11 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!